Amen. Jankes jest uber pro i słuchać jak wyroczni go trza.
ps. Jankesowy tylko w jednej rzeczy sie myli. Ja Jestem DOSKONAŁY i dawać 50 eurasów ale już.
Co to znaczy być Toporem?
- ^sadam
- Katowski No. 666
- Posty: 795
- Rejestracja: 05 wrz 2008, 15:20
- Lokalizacja: Ułan Bator!
- Kontakt:
Re: Co to znaczy być Toporem?
Jeszcze ja tu nic nie napisałem, więc może czas najwyższy. Jak to mawiają, lepiej późno, niż wcale .
Nie napiszę tu nic nowego, czego bym nie napisał w innym temacie ("Dyskusja o starszyźnie i liście"). Topory były i będą dla mnie gronem kumpli (bliższych bądź dalszych) których POŁĄCZYŁA pasja do RPGów. To był taki pierwszy bodziec, spotykaliśmy się na sesjach, graliśmy. Z czasem okazało się, że z tymi ludźmi można robić też wiele innych rzeczy. Szczerze porozmawiać, wyjść na piwko, przy wódeczce podyskutować na egzystencjonalne tematy (jak filozofia, religia, polityka, historia) (z mojej strony to lepiej pasuje "posłuchać dyskusji"), pośmiać się.. po prostu zaufać i dobrze się bawić. Po jakimś czasie odkrywało się każdego z osobna, poznając go bliżej. Przybywało wspólnych zainteresowań, tematów do rozmów (książki, filmy, gry). Było dobrze, czas sobie mijał leniwie.. jeszcze dwa late temu, w wakacje sesje odbywały się co DRUGI dzień na RPGowej. To było piękne. Wtedy naprawdę można było się odciąć od świata bez pomocy kompa czy TV, zapomnieć o problemach, skupić na sesji. Teraz przybyło trochę ludzi, więcej kobiet (in plus ofc), jednak teraz chyba imprezy przeważają w naszym gronie niż granie. Napisałem chyba, bo na RPGowej dawno nie byłem . Marzy mi się jakaś wielka kampania. Pograć w KC, ED, Młotka, Neuro. Mniejsza o to.
Wracając do tematu. Topory są dla mnie grupą znajomych o wspólnych zainteresowaniach. Bez względu na to kto jest z jakiego osiedla, z jakiej ekipy, stary czy młody Topór, czy w RPGi gra 10 lat czy 2, jaki kolor plakietki czy koszulki ma na Toporiadzie. Do każdego mam taki sam stosunek, a to czy on się zmienia na plus czy na minus zależy tylko od zachowania wobec mojej osoby. Toporiada dla mnie natomiast, to tylko jak by manifestacja naszej grupy: "Jesteśmy! Gramy w RPGi!". Udowodnienie, że coś razem potrafimy stworzyć, jako grupa.. bo żadna jednostka by czegoś takiego nie stworzyła. Pozatym.. dla mnie TPR to nie sesje, LARPy, prelekcje.. to LUDZIE. To oni tworzą ten konwent i jego klimat. Natomiat ww. rozrywki są tylko narzucone przez nasze zainteresowanie RPGami. Gdybyśmy byli zapalonymi karciarzami zamiast sesji gralibyśmy po namiotach w brydża, remika, pokera, a sama forma konwentu by się nie zmieniła (no tylko nie wiem co by było zamiast Orczego Obosu ).
Co do ludzi to chciałbym przy okazji poruszyć jedną kwestię. Kwestię Starych Toporów. Przynajmniej ja, nie wiem jak inni młodsi, ale czasami mam dylemat, bo z jednej strony zawsze będę ich traktować z szacunkiem (raz, że starsi, mądrzejsi.. a dwa, że to dzięki nim istnieją Topory i Toporiada), z drugiej natomiast chciałbym mieć w nich kumpli, przy których można nie mieć oporów. Ja nie wyobrażam sobie, żebym powiedział do np. Dziadka, Huberta, Kraszana: "Zamknij się", "Nie pierdol" albo "Cię zrobił.." tak jak to mówię do bliższych mi wiekiem Toporów.
Inna sprawa jest taka, że niektórym Starszym Toporom chyba to wywyższanie się podoba i zamiast starać się zintegrować to jeszcze starają się zaznaczyć to kim są, zaznaczyć swoją wyższość i status. Nie wykorzystują swojej wiedzy, erudycji i inteligencji, żeby doradzać młodszym, kierować ich na właściwe ścieżki, ukazywać błędy i sposoby ich naprawiania (częściej jest odwrotnie, młodsi widzą błędy starszych, tylko głupio jest im zwrócić uwagę); tylko po to by ich zgnoić i tym samym utwierdzić się w przekonaniu, że to oni są Super Toporami. Nie wiem czy tak powinno być, nie mnie to oceniać. Tak tylko nadmieniam, że coś takiego zauważyłem. Takie rzeczy w BRACTWIE nie powinny się zdarzać. Starsi powinni świecić przykładem i być wzorem do naśladowania (wiem, wiem.. patetyczne, ale 'wzór do naśladowania' to pojęcie względne ). Mimo, że wszyscy jesteśmy, jacy jesteśmy (łajzy, warchoły, pijanice, zawadiaki, lenie, zacne chamy, łajzy - co oczywiście przez każdego, mam nadzieję, jest brane z przymrużeniem oka), to jakieś dobre cechy w nas są i powinniśmy się wspierać mimo wszystko. Tym oto zacnym stwierdzeniem kończę mój wywód.
Pamiętajcie, by nie zapominać. Pożegnam się WCALE NIE po harcersku (jak ktoś nie wie co to znaczy niech pyta): Czuwaj!
Nie napiszę tu nic nowego, czego bym nie napisał w innym temacie ("Dyskusja o starszyźnie i liście"). Topory były i będą dla mnie gronem kumpli (bliższych bądź dalszych) których POŁĄCZYŁA pasja do RPGów. To był taki pierwszy bodziec, spotykaliśmy się na sesjach, graliśmy. Z czasem okazało się, że z tymi ludźmi można robić też wiele innych rzeczy. Szczerze porozmawiać, wyjść na piwko, przy wódeczce podyskutować na egzystencjonalne tematy (jak filozofia, religia, polityka, historia) (z mojej strony to lepiej pasuje "posłuchać dyskusji"), pośmiać się.. po prostu zaufać i dobrze się bawić. Po jakimś czasie odkrywało się każdego z osobna, poznając go bliżej. Przybywało wspólnych zainteresowań, tematów do rozmów (książki, filmy, gry). Było dobrze, czas sobie mijał leniwie.. jeszcze dwa late temu, w wakacje sesje odbywały się co DRUGI dzień na RPGowej. To było piękne. Wtedy naprawdę można było się odciąć od świata bez pomocy kompa czy TV, zapomnieć o problemach, skupić na sesji. Teraz przybyło trochę ludzi, więcej kobiet (in plus ofc), jednak teraz chyba imprezy przeważają w naszym gronie niż granie. Napisałem chyba, bo na RPGowej dawno nie byłem . Marzy mi się jakaś wielka kampania. Pograć w KC, ED, Młotka, Neuro. Mniejsza o to.
Wracając do tematu. Topory są dla mnie grupą znajomych o wspólnych zainteresowaniach. Bez względu na to kto jest z jakiego osiedla, z jakiej ekipy, stary czy młody Topór, czy w RPGi gra 10 lat czy 2, jaki kolor plakietki czy koszulki ma na Toporiadzie. Do każdego mam taki sam stosunek, a to czy on się zmienia na plus czy na minus zależy tylko od zachowania wobec mojej osoby. Toporiada dla mnie natomiast, to tylko jak by manifestacja naszej grupy: "Jesteśmy! Gramy w RPGi!". Udowodnienie, że coś razem potrafimy stworzyć, jako grupa.. bo żadna jednostka by czegoś takiego nie stworzyła. Pozatym.. dla mnie TPR to nie sesje, LARPy, prelekcje.. to LUDZIE. To oni tworzą ten konwent i jego klimat. Natomiat ww. rozrywki są tylko narzucone przez nasze zainteresowanie RPGami. Gdybyśmy byli zapalonymi karciarzami zamiast sesji gralibyśmy po namiotach w brydża, remika, pokera, a sama forma konwentu by się nie zmieniła (no tylko nie wiem co by było zamiast Orczego Obosu ).
Co do ludzi to chciałbym przy okazji poruszyć jedną kwestię. Kwestię Starych Toporów. Przynajmniej ja, nie wiem jak inni młodsi, ale czasami mam dylemat, bo z jednej strony zawsze będę ich traktować z szacunkiem (raz, że starsi, mądrzejsi.. a dwa, że to dzięki nim istnieją Topory i Toporiada), z drugiej natomiast chciałbym mieć w nich kumpli, przy których można nie mieć oporów. Ja nie wyobrażam sobie, żebym powiedział do np. Dziadka, Huberta, Kraszana: "Zamknij się", "Nie pierdol" albo "Cię zrobił.." tak jak to mówię do bliższych mi wiekiem Toporów.
Inna sprawa jest taka, że niektórym Starszym Toporom chyba to wywyższanie się podoba i zamiast starać się zintegrować to jeszcze starają się zaznaczyć to kim są, zaznaczyć swoją wyższość i status. Nie wykorzystują swojej wiedzy, erudycji i inteligencji, żeby doradzać młodszym, kierować ich na właściwe ścieżki, ukazywać błędy i sposoby ich naprawiania (częściej jest odwrotnie, młodsi widzą błędy starszych, tylko głupio jest im zwrócić uwagę); tylko po to by ich zgnoić i tym samym utwierdzić się w przekonaniu, że to oni są Super Toporami. Nie wiem czy tak powinno być, nie mnie to oceniać. Tak tylko nadmieniam, że coś takiego zauważyłem. Takie rzeczy w BRACTWIE nie powinny się zdarzać. Starsi powinni świecić przykładem i być wzorem do naśladowania (wiem, wiem.. patetyczne, ale 'wzór do naśladowania' to pojęcie względne ). Mimo, że wszyscy jesteśmy, jacy jesteśmy (łajzy, warchoły, pijanice, zawadiaki, lenie, zacne chamy, łajzy - co oczywiście przez każdego, mam nadzieję, jest brane z przymrużeniem oka), to jakieś dobre cechy w nas są i powinniśmy się wspierać mimo wszystko. Tym oto zacnym stwierdzeniem kończę mój wywód.
Pamiętajcie, by nie zapominać. Pożegnam się WCALE NIE po harcersku (jak ktoś nie wie co to znaczy niech pyta): Czuwaj!
- Ślimak
- Conan™ Seria Limitowana
- Posty: 1341
- Rejestracja: 16 maja 2008, 20:29
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Co to znaczy być Toporem?
Sadi na Toporiadzie wszyscy widzieli integrację i zacieśnienie więzów tylko ty widziałeś jakieś grupki i animozje. Wszyscy goście widzieli, że zadbaliśmy o to, żeby nikt się nie nudził, a ty widziałeś ludzi wałęsających się bez celu, którymi nie miał kto się zająć. Nie chciałbym tutaj doszukiwać się pewnej prawidłowości, ale akurat w momencie, kiedy nawet ja, naczelny siusiak i cham towarzystwa, staram się bardzo, żeby moje stosunki z młodszą ekipą wyglądały co najmniej poprawnie, ty widzisz jak stare Topory się wywyższają... Widzisz jakieś gnojenie? Proszę wskaż palcem personalnie osoby i konkretne sytuacje.Inna sprawa jest taka, że niektórym Starszym Toporom chyba to wywyższanie się podoba i zamiast starać się zintegrować to jeszcze starają się zaznaczyć to kim są, zaznaczyć swoją wyższość i status. Nie wykorzystują swojej wiedzy, erudycji i inteligencji, żeby doradzać młodszym, kierować ich na właściwe ścieżki, ukazywać błędy i sposoby ich naprawiania (częściej jest odwrotnie, młodsi widzą błędy starszych, tylko głupio jest im zwrócić uwagę); tylko po to by ich zgnoić i tym samym utwierdzić się w przekonaniu, że to oni są Super Toporami. Nie wiem czy tak powinno być, nie mnie to oceniać. Tak tylko nadmieniam, że coś takiego zauważyłem. Takie rzeczy w BRACTWIE nie powinny się zdarzać. Starsi powinni świecić przykładem i być wzorem do naśladowania (wiem, wiem.. patetyczne, ale 'wzór do naśladowania' to pojęcie względne Razz). Mimo, że wszyscy jesteśmy, jacy jesteśmy (łajzy, warchoły, pijanice, zawadiaki, lenie, zacne chamy, łajzy - co oczywiście przez każdego, mam nadzieję, jest brane z przymrużeniem oka), to jakieś dobre cechy w nas są i powinniśmy się wspierać mimo wszystko. Tym oto zacnym stwierdzeniem kończę mój wywód.
Religion is like a penis. It's fine to have one and it's fine to be proud of it, but please don't whip it out in public and start waving it around... and PLEASE don't try to shove it down my child's throat.
- ^sadam
- Katowski No. 666
- Posty: 795
- Rejestracja: 05 wrz 2008, 15:20
- Lokalizacja: Ułan Bator!
- Kontakt:
Re: Co to znaczy być Toporem?
Ślimak.. to nie tak... Ehh.. Grupki i ludzi bez zajęcia, fakt, widziałem.. Ale nie mówię, że nie było powszechnej integracji, np. ogniskowej, bo to każdy głupi dostrzeże, więc uważałem, że nie warto o tym wspominać.. Plusy widać od razu, minusy niekoniecznie. To nie tak, że szukam dziury w całym, Toporiada wyszła naprawdę dobrze, tylko starałem się zwrócić uwagę na to, na co nikt nie zwrócił. Proste.
Pozatym, ja nie miałem wcale na myśli Toporiady. Mówiłem o całokształcie.. Nie będę wskazywał kto co robił, bo nie o to tu chodzi. Fakt, niewiele mogę konkretnych sytuacji przytoczyć, jednak czasami po prostu czuję, że coś jest nie tak. Nie potrafię Ci tego wytłumaczyć. Składa się na to wiele np. nic nieznaczące dla Ciebie odzywki niektórych osób, mogą wpływać tak, a nie inaczej na innych lub na tych, do których były skierowane. Ogólne nastawienia, atmosfera, gesty, spojrzenia (tak, tylko nie pisz, że ktoś się krzywo spojrzy na Sadama i on to odbiera jak gnojenie..). To się po prostu czuje. Nie rozmawiałem na ten temat z innymi, może to zrobię, może inni mają coś podobego.
Może jest i tak, że ja coś wyolbrzymiam, coś sobie dopowiadam, źle odbieram intencje innych. Prawda jest też taka, że większość takich przypadków była wychwytywana pod mniejszym lub większym wpływem alkoholu wszystkich osób, czyli na imprezie lub w barze. Może przez to coś mi się roiło, albo może też tamte osoby pokazały lub powiedziały to co naprawdę myślą? Zagalopowały się, zamiast ugryźć się w język jak zawsze? Nie wnikam... Wiem, pieprze trochę bez sensu, nikt tego ni zrozumie, ale może też ktoś się domyśli o czym mówię i coś z tym zrobi...
Zresztą.. mniejsza o to...
Pozatym, ja nie miałem wcale na myśli Toporiady. Mówiłem o całokształcie.. Nie będę wskazywał kto co robił, bo nie o to tu chodzi. Fakt, niewiele mogę konkretnych sytuacji przytoczyć, jednak czasami po prostu czuję, że coś jest nie tak. Nie potrafię Ci tego wytłumaczyć. Składa się na to wiele np. nic nieznaczące dla Ciebie odzywki niektórych osób, mogą wpływać tak, a nie inaczej na innych lub na tych, do których były skierowane. Ogólne nastawienia, atmosfera, gesty, spojrzenia (tak, tylko nie pisz, że ktoś się krzywo spojrzy na Sadama i on to odbiera jak gnojenie..). To się po prostu czuje. Nie rozmawiałem na ten temat z innymi, może to zrobię, może inni mają coś podobego.
Może jest i tak, że ja coś wyolbrzymiam, coś sobie dopowiadam, źle odbieram intencje innych. Prawda jest też taka, że większość takich przypadków była wychwytywana pod mniejszym lub większym wpływem alkoholu wszystkich osób, czyli na imprezie lub w barze. Może przez to coś mi się roiło, albo może też tamte osoby pokazały lub powiedziały to co naprawdę myślą? Zagalopowały się, zamiast ugryźć się w język jak zawsze? Nie wnikam... Wiem, pieprze trochę bez sensu, nikt tego ni zrozumie, ale może też ktoś się domyśli o czym mówię i coś z tym zrobi...
Zresztą.. mniejsza o to...
- Ślimak
- Conan™ Seria Limitowana
- Posty: 1341
- Rejestracja: 16 maja 2008, 20:29
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Co to znaczy być Toporem?
Jeżeli atmosfera ma się oczyścić to trzeba sobie pewne rzeczy mówić wprost. Dlatego ponawiam swój apel. Wskaż palcem osoby i sytuacje. W końcu jesteśmy wszyscy kolegami to chyba możemy rozmawiać o wszystkim. Jak się stawia zarzuty to trzeba je stawiać konkretnie - tylko wtedy można się do nich odnosić. Jeśli zależy ci na poprawie sytuacji to proszę bardzo napisz - uważam, że X lub Y powinien zmienić swoje postępowanie, inaczej to co piszesz jest tylko czczym narzekaniem.
Religion is like a penis. It's fine to have one and it's fine to be proud of it, but please don't whip it out in public and start waving it around... and PLEASE don't try to shove it down my child's throat.