Wrażenia z Toporiady
Re: Wrażenia z Toporiady
Witam bardzo serdecznie wszystkich RPGomaniaków !!!
Po raz drugi miałem przyjemność fotografować Wasze święto.
I po raz drugi jestem zachwycony !!!!
Toporiada upłynęła niesamowitej atmosferze,pomimo że nie jestem graczem czułem się bardzo dobrze w waszym towarzystwie.
Uważam, że organizacja była doskonała a jakiekolwiek opóźnienia chyba nie mają znaczenia.
Jestem w trakcie przygotowania fotek
Wszystkie przekażę Jankosiowi
Tymczasem kilka zamieściłem w mojej galerii internetowej.
http://www.garnek.pl/miles
Gorąco wszystkich pozdrawiam !!!!!!!!!!!!
Po raz drugi miałem przyjemność fotografować Wasze święto.
I po raz drugi jestem zachwycony !!!!
Toporiada upłynęła niesamowitej atmosferze,pomimo że nie jestem graczem czułem się bardzo dobrze w waszym towarzystwie.
Uważam, że organizacja była doskonała a jakiekolwiek opóźnienia chyba nie mają znaczenia.
Jestem w trakcie przygotowania fotek
Wszystkie przekażę Jankosiowi
Tymczasem kilka zamieściłem w mojej galerii internetowej.
http://www.garnek.pl/miles
Gorąco wszystkich pozdrawiam !!!!!!!!!!!!
Re: Wrażenia z Toporiady
wrarzenia...hmm.. durzo praca praca, malo sen i za krotko móc ja być bo tylko 2,5 dnia
czwartek
od 8 do 15 zworzenie z Tar-Dafi-Ło mrocznym rydwanem wszystkiego co orcze i wyłonione z Mrocznego TarŁo
15-17 od zipowywanie obosu
LARP.. łazić łazić łazić i nie wiedziec co własciwie robić.... przyniesc niewolnik do obosa i zjeść..... to chłopaki sie cieszyć..... potym zrobic mała zasracka i być kupa smiechu... potem czekac czekac i wstydzis sie ja za corka wojownik co litowc sie nad snotlinki i pokurcze... (dobrze ze ja sprzedac ona do pipa za szyszki... teraz on sie wstydzić) jak my juz czekać ZA DLUGO to przyjsc do nas ludzie i gadac, gadać za durzo gadać... mnie rozbolec łep od te gadanie wiec przypierdzielic z topora i zabic wszystkie i zapytac sie szaman co ja myslec o tym co one gadac... potem przyjsc czlowkiek w biala koszula i ucieszyc ze my zabic tamte ludz... pokazac znak chaos dlategho my go nie zabic, powiedziec ze my zjesc te co zabic i jka przyjsc rano do wioska to tam byc durzo mieso... i prawde gadac... my wpasc palic, gwalcic, zabijac i sie cieszyc z to bo to dobre mieso byc dla ork... potem my swietowac durzo i miec gosc z czapa chaos Błagzen... pozdrowienia od Boghdana dla Teodora.... jak gośc pujsc to wychędorzyc my z chłopaki wszyskie baby orcze po kolei i pujsc spac do legowisko, bo nie miec juz sila na tarlo ani na totem-potem ani na gała...
piątek
wstać rano i obudzic prezes i dac mu durzo woda i potem łazic po cały teren do 14-15 jako Bóg Smesów Hermes i przekazywac wiadomosci do inni i mowic gdzie kto byc, jak ktos kogos szukać, nosic jakies głupoty i zrobic hektary kilometrów....potem musies sie zdrzmnąc bo karzdy mi pokazać-pokazać za co ja dziekować..... jak ja wstac i zebrac wszystkie baby i ork boyz to zrobic wielkie Tarło, bo ktos wydupcyć i zbrzuchacić mi moja corka jak ja łazić...... być kupa śmichu bo okazać sie ze być to ten co potem Bogdan iśc do jego rydwan do bagaznik i zrobic mu tam kupa
sesje
po godzinie wyszedłem sie odlać i znaleśc ja taka Wiedżma co bić sie z drzewo i szyszki i lerzeć na mech bo bolec ja reka i nie moc chodzic ona przez to... jak juz jej wytlumaczyc ze reka nie potrzebna zeby chodzic to pujsc z ona do ogrów zeby dac jej alkacet..... potem jak wracac to jeszcze byc problem z węrze co prąd nosic do namioty jak juz naprawic to.... to isc do obosa przyjmowac godnie goscie i nacierac je totem-potemem.
sobota
do południa Tarło w obosie a potem higiena w piasku, mące, popiole, i arbusie.... powinno wystarczyc mi na rok.. po tej higienie byłem gotowy aby pojechac na głupie wesele i juz mnie nie było na TARŁO 09
tak wyglondała moja TOPO w tym roku... za durzo nie uświadczyłem... ale jestem dumny i szczesliwy z tego co zrobiliśmy... mimio wszystko czegoś mi brakowało... a brakowało mi tego czegos przez za durzy teren i brak centrum.. choc to pierwsze chyba nie było taka przeszkodą a najwiekszy problem to brak centrum... dlatego jako kontynuator zapomnianej i beszczeszczonej tradycji "TOPO bez mydła" byłbym za porąbaniem tych prychniców i napalenie z nich wielkiego ogniska.
Wiem ze toporiada stała sie w tym roku PRO,naprawde taka UBER PRO i mimo wszystko nie utraciła tego klimatu rodzinności i przyjacielskości choć faktem jest ze nieco przybladł. Całokształt imo wyszedł i tak prawie doskonale... terenu nie mozna bedzie zmniejszyc jesli topo ma dalej sie rozrastac... ale wyrazny punkt centralny to jest do poprawy na przyszly rok. z tego miejsca chciałbym podziekować wszyskim uczestnikom za przybycie i świetną zabawę, Toporom za to że znów nam sie udało... Mrocznym ze jesteśmy tak mroczni ze az zieloni
TaaaaAAAAAAAAAAAAAaaRrrrrrrrRRRRrr-ŁOOOOOOOOooooooooooo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1!!!!!!!!!!!!!!!!
czwartek
od 8 do 15 zworzenie z Tar-Dafi-Ło mrocznym rydwanem wszystkiego co orcze i wyłonione z Mrocznego TarŁo
15-17 od zipowywanie obosu
LARP.. łazić łazić łazić i nie wiedziec co własciwie robić.... przyniesc niewolnik do obosa i zjeść..... to chłopaki sie cieszyć..... potym zrobic mała zasracka i być kupa smiechu... potem czekac czekac i wstydzis sie ja za corka wojownik co litowc sie nad snotlinki i pokurcze... (dobrze ze ja sprzedac ona do pipa za szyszki... teraz on sie wstydzić) jak my juz czekać ZA DLUGO to przyjsc do nas ludzie i gadac, gadać za durzo gadać... mnie rozbolec łep od te gadanie wiec przypierdzielic z topora i zabic wszystkie i zapytac sie szaman co ja myslec o tym co one gadac... potem przyjsc czlowkiek w biala koszula i ucieszyc ze my zabic tamte ludz... pokazac znak chaos dlategho my go nie zabic, powiedziec ze my zjesc te co zabic i jka przyjsc rano do wioska to tam byc durzo mieso... i prawde gadac... my wpasc palic, gwalcic, zabijac i sie cieszyc z to bo to dobre mieso byc dla ork... potem my swietowac durzo i miec gosc z czapa chaos Błagzen... pozdrowienia od Boghdana dla Teodora.... jak gośc pujsc to wychędorzyc my z chłopaki wszyskie baby orcze po kolei i pujsc spac do legowisko, bo nie miec juz sila na tarlo ani na totem-potem ani na gała...
piątek
wstać rano i obudzic prezes i dac mu durzo woda i potem łazic po cały teren do 14-15 jako Bóg Smesów Hermes i przekazywac wiadomosci do inni i mowic gdzie kto byc, jak ktos kogos szukać, nosic jakies głupoty i zrobic hektary kilometrów....potem musies sie zdrzmnąc bo karzdy mi pokazać-pokazać za co ja dziekować..... jak ja wstac i zebrac wszystkie baby i ork boyz to zrobic wielkie Tarło, bo ktos wydupcyć i zbrzuchacić mi moja corka jak ja łazić...... być kupa śmichu bo okazać sie ze być to ten co potem Bogdan iśc do jego rydwan do bagaznik i zrobic mu tam kupa
sesje
po godzinie wyszedłem sie odlać i znaleśc ja taka Wiedżma co bić sie z drzewo i szyszki i lerzeć na mech bo bolec ja reka i nie moc chodzic ona przez to... jak juz jej wytlumaczyc ze reka nie potrzebna zeby chodzic to pujsc z ona do ogrów zeby dac jej alkacet..... potem jak wracac to jeszcze byc problem z węrze co prąd nosic do namioty jak juz naprawic to.... to isc do obosa przyjmowac godnie goscie i nacierac je totem-potemem.
sobota
do południa Tarło w obosie a potem higiena w piasku, mące, popiole, i arbusie.... powinno wystarczyc mi na rok.. po tej higienie byłem gotowy aby pojechac na głupie wesele i juz mnie nie było na TARŁO 09
tak wyglondała moja TOPO w tym roku... za durzo nie uświadczyłem... ale jestem dumny i szczesliwy z tego co zrobiliśmy... mimio wszystko czegoś mi brakowało... a brakowało mi tego czegos przez za durzy teren i brak centrum.. choc to pierwsze chyba nie było taka przeszkodą a najwiekszy problem to brak centrum... dlatego jako kontynuator zapomnianej i beszczeszczonej tradycji "TOPO bez mydła" byłbym za porąbaniem tych prychniców i napalenie z nich wielkiego ogniska.
Wiem ze toporiada stała sie w tym roku PRO,naprawde taka UBER PRO i mimo wszystko nie utraciła tego klimatu rodzinności i przyjacielskości choć faktem jest ze nieco przybladł. Całokształt imo wyszedł i tak prawie doskonale... terenu nie mozna bedzie zmniejszyc jesli topo ma dalej sie rozrastac... ale wyrazny punkt centralny to jest do poprawy na przyszly rok. z tego miejsca chciałbym podziekować wszyskim uczestnikom za przybycie i świetną zabawę, Toporom za to że znów nam sie udało... Mrocznym ze jesteśmy tak mroczni ze az zieloni
TaaaaAAAAAAAAAAAAAaaRrrrrrrrRRRRrr-ŁOOOOOOOOooooooooooo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1!!!!!!!!!!!!!!!!
a ja klade lahe nato czy zygasz na widok moich błeduw ortograficznych... jesli umiesz je wylapac znaczy ze umiesz odczytac sens tego co napisalem bo gówno i guwno zawsze śmierdzi tak samo
- Galtan
- Zemsta neandertala
- Posty: 25
- Rejestracja: 09 sie 2009, 12:40
- Lokalizacja: Białobrzegi
- Kontakt:
Re: Wrażenia z Toporiady
HAHA, za ro orki miec nowy wojownik w oboza, dobra wojownik zawitać u orka.
Fight is my live!!!
Re: Wrażenia z Toporiady
Ochłonęłam więc mogę napisać parę słów. Oczywiście jeśli chodzi o minusy tegorocznej toporiady to zbyt duży teren, co było już wspomniane w wielu wcześniejszych postach. Przeszkadzało to w integracji uczestników. Niestety nie mogliśmy wszystkiego przewidzieć. Żałuję, że podczas tych paru dni spędzonych w doborowym towarzystwie nie zdążyłam poznać wielu osób. Hmm a wystarczyło zając się nalewaniem piwa w sklepikuJ
Chciałam podziękować głównym organizatorom. Tu wspomnę szczególnie o K8, który dał z siebie naprawdę dużo.
Następne podziękowania kieruję do:
Państwa Mochockich za pożegnanie się ze mną choć brałam udział w bitwie na jedzenie.
Panu Witoldowi Jabłońskiemu ca ciekawą rozmowę.
Uczestnikom konkursu zombi, wszyscy byliście wiarygodni. Jurorka do dupy:)
Jankosiowi, Sąsiadowi, Mniejszemu Złu za chrzest.
Aci, Ziomkowi, Badi i Mafefce za to, że wyszliśmy z karczmy:)
Orkusom za całe TAR-ŁO!!
Radzie wyrzutów sumienia za brak wyrzutów sumienia.
I iemu, który mnie zbrzuchacic:)
A teraz tym którzy wytrwali do końca końców: Badi, Mati, Dafi, Bączek, Owen, Rijel, Dżu-Dżu, Mardock, Ziomek, Kryka, za ostatni wieczór i ostatni poranek duże DZIĘKUJĘ!
Chciałam podziękować głównym organizatorom. Tu wspomnę szczególnie o K8, który dał z siebie naprawdę dużo.
Następne podziękowania kieruję do:
Państwa Mochockich za pożegnanie się ze mną choć brałam udział w bitwie na jedzenie.
Panu Witoldowi Jabłońskiemu ca ciekawą rozmowę.
Uczestnikom konkursu zombi, wszyscy byliście wiarygodni. Jurorka do dupy:)
Jankosiowi, Sąsiadowi, Mniejszemu Złu za chrzest.
Aci, Ziomkowi, Badi i Mafefce za to, że wyszliśmy z karczmy:)
Orkusom za całe TAR-ŁO!!
Radzie wyrzutów sumienia za brak wyrzutów sumienia.
I iemu, który mnie zbrzuchacic:)
A teraz tym którzy wytrwali do końca końców: Badi, Mati, Dafi, Bączek, Owen, Rijel, Dżu-Dżu, Mardock, Ziomek, Kryka, za ostatni wieczór i ostatni poranek duże DZIĘKUJĘ!
Ostatnio zmieniony 11 sie 2009, 20:01 przez Sonic, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Wrażenia z Toporiady
Ja chciałam podziękować
Jankosiowi, Mniejszemu Złu i Sąsiadowi za mini larpa, bardzo mi się podobało i jeżeli w przyszłym roku będziecie coś takiego robić dla nowo wstępujących to chętnie pomogę:)
wszystkim którzy pomagali mi w sklepiku, a szczególnie tym którzy robili to z własne woli;)
Orkusom za obus, Totem-Potem, Tar-ło! i... kupę Wodza!
Alicji, Avril i Michałowi Mochockim za pomysł na Gałę:)(właśnie stałam się jej redaktorem naczelnym:)
K8 za to, że przeszedł na topo ponad 1000km:D
i Michałowi Wojteckiemu za to, że za rok przyjedzie na Topo
Jankosiowi, Mniejszemu Złu i Sąsiadowi za mini larpa, bardzo mi się podobało i jeżeli w przyszłym roku będziecie coś takiego robić dla nowo wstępujących to chętnie pomogę:)
wszystkim którzy pomagali mi w sklepiku, a szczególnie tym którzy robili to z własne woli;)
Orkusom za obus, Totem-Potem, Tar-ło! i... kupę Wodza!
Alicji, Avril i Michałowi Mochockim za pomysł na Gałę:)(właśnie stałam się jej redaktorem naczelnym:)
K8 za to, że przeszedł na topo ponad 1000km:D
i Michałowi Wojteckiemu za to, że za rok przyjedzie na Topo
- Załączniki
-
- Szczególne podziękowania dla Sąsiada za kolejną kompromitację i bycie "Panem Kwiatem"
- kwiatek.JPG (106.29 KiB) Przejrzano 4144 razy
la la la alko-ninja!
Re: Wrażenia z Toporiady
Pan kwiat,hahaha
Re: Wrażenia z Toporiady
Wrażenia z Toporiady, czyż nie? No to "let's rock":
Czwartek
LARP – koordynator: Sąsiad
„Szkoda, że tegoroczny LARP był gorzej przygotowany niż rok temu" – cytat znamienitego gościa tegorocznego konwentu.
Próbując ocenić organizację, przebieg i poziom tej „sesji na żywo” natrafiam na nieprzekraczalną barierę przyczyn i skutków, które uniemożliwiają mi jednoznaczne określenie, czemu nie wyszło tak, jak zakładałem. Powodów z pewnością było sporo, niektóre z nich poruszę, pozostałe przemilczę, gdyż nie chcę i nie powinienem omawiać ich publicznie, zostawiam je na ewentualne spotkanie organizatorów, gdzie poddamy wszystko dokładnej analizie.
Poświęciłem dużo czasu, by przygotować Larpa, zadbać o interesującą intrygę, rekwizyty i atrakcje poboczne. Zaprosiłem do sekcji najlepszych prowadzących, jakich miałem do dyspozycji. Odbyły się spotkania, na których dyskutowaliśmy nad kształtem przygotowywanego wydarzenia, redagowaliśmy scenariusz i wprowadzaliśmy niezbędne poprawki. Zostały wybrane lokacje terenowe. Projekt został w końcu dopracowany i zaakceptowany. Wydawało się, że dobrze się przygotowaliśmy i przewidzieliśmy wszystkie ewentualności.
Był to, i nie sądzę, by któryś z członków ekipy miał co do tego inne zdanie, najdłużej omawiany i najlepiej przygotowany LARP Toporiadowy biorąc pod uwagę, że zamysłem było urzeczywistnienie idei LARP-a klasycznego.
I mimo wszystko nie wyszedł tak, jak tego oczekiwałem.
Złożyło się na to kilka czynników, w tym:
1. Zbyt mała liczba Mistrzów Gry w stosunku do liczby uczestników i rozmiarów terenu.
2. Niedoinformowanie uczestników o zasadach obowiązujących podczas rozgrywki. Okazało się, że umieszczenie reguł na Forum i w gazetce Larpowej nie wystarcza.
3. Brak stałej obecności co najmniej jednego prowadzącego w centrum, na głównym placu, co było wynikiem zachwiania proporcji wymienionej w punkcie pierwszym.
4. Niedostateczne przygotowanie miasteczka (brak tła do rozgrywki, wykorzystany był w zasadzie tylko jeden namiot, w którym znajdowała się karczma).
Przyczyn było dużo więcej i większość z nich przenika się i nierozerwalnie wiąże z już wypisanymi, ale one absolutnie nie mogą zostać ujawnione. To są wewnętrzne sprawy organizatorów i prowadzących.
Plusami były niewątpliwie gry festynowe (tutaj moje głębokie ukłony dla Nemrona i Little’a, którzy ze swych ról wywiązali się świetnie), dobrze funkcjonująca karczma przy placu (wielkie dzięki dla Ślimaka) oraz wycieczki poza miasto do konkretnych lokacji (niestety z powodu niedostatecznych zasobów ludzkich po stronie MG oraz zupełnie niespodziewanych wydarzeń wykorzystaliśmy tylko 2! z 5 miejsc terenowych).
Z uwagi na konieczność przesiadywania w karczmie przebieg LARP-a znam w większości z późniejszych przekazów MG i graczy, dlatego też poniższe słowa proszę odbierać jako subiektywne i selektywne:
chcę pogratulować tym, którzy byli najbliżej końcowego sukcesu związanego ze zdobyciem kart, a właściwie osiągnęli go, tyle że finał przybrał zupełnie inną formę niż zamierzona. Dziękuję zwłaszcza drużynie Elzy Lammermoore (w tym Amelce, Rodzynkowi, Ani H.), jak również Ilime, której (głównie dzięki zwinnym palcom) udało się w końcu skompletować Damę Kameliową, a także wszystkim pozostałym, którzy dzielnie i konsekwentnie podążali po nici głównego wątku. Nie jestem ani trochę zaskoczony, że to panie stanowiły awangardę uczestników gry. Dziewczyny, wspaniale sobie poczynałyście.
Gratuluję też:
- Straży Miejskiej, dobrze zorganizowanej ekipie, która jednak z uwagi na panujący chaos nie mogła wykorzystać swojego potencjału
- orszakowi hrabiego Thalberga, zwłaszcza za to, że przeżyli
- orkom dobrej i beztroskiej zabawy
- wszystkim pozostałym, którzy wytrwali do końca.
Osobne dzięki dla Zawiszy, obserwowanie twojej ucieczki przed strażnikami było bezcenne.
Mojemu ZESPOŁOWI MG, który wychodził ze skóry, by to wszystko nie przerodziło w niekontrolowane zamieszanie, co niestety nie do końca się udało.
Tegoroczny LARP-a był dla mnie, jako że pierwszy raz koordynowałem takie wydarzenie, nowym i niestety dość gorzkim doświadczeniem. Pewne wnioski da się jednak wyciągnąć dopiero po fakcie. Z kolei na niektóre rzeczy nie ma się wpływu.
LARP-a oceniam na trzy z plusem. Jak jego koordynator biorę na siebie pełną i wyłączną odpowiedzialność za wrażenia, jakich dostarczył i za jego poziom. Uczestnikom, którzy o LARP-ie mają negatywne zdanie przyznaję słuszność. Jest też wiele opinii pozytywnych, co cieszy i nieco osłabia moralnego kaca, który ciąży mi od czwartku, co nie znaczy, że było dobrze. Mogło być znacznie, znacznie lepiej.
Być może chciałem za dużo. Być może LARP był zbyt rozbudowany w stosunku do naszych fizycznych możliwości i po prostu nie udało nam się tego ogarnąć. A może wszystko po trochu.
Piątek
Otwarcie w reżyserii Mniejszego Zua
Koniec końców wyszło na to, że było to otwarcie zorganizowane przez samych Tatarów, które oficjalnie w programie nie było nazwane występem Tatarów. Rok temu daliśmy czadu. Mocno. Tak mocno, że więcej na razie nie byliśmy w stanie. Ten fakt oraz pierwszy jubileusz Toporiady sprawił, że tegoroczne otwarcie miało być zwrotem o 180 stopni w stosunku do naszych wcześniejszych dokonań, sentymentalną podróżą wstecz. Pozytywne akcenty zaplanowane w drugiej części przedstawienia miały tylko podkreślać ten dysonans. Niektórzy jednak spodziewali się najwidoczniej kontynuacji z ubiegłych lat, farsy i absurdu, toteż nie udało się wytworzyć takiej atmosfery, jaką sobie zakładaliśmy. Powtórzyć trzeba: na pewne rzeczy nie ma się wpływu.
Otwarcie oceniam jako udane, choć dane mi było odbierać je tylko audialnie, przez większość bowiem czasu ukrywałem się w namiocie przygotowując do ostatniego w „karierze” wystąpienia parodiującego głowę pewnego państwa. Kwestię organizacji otwarć z moim udziałem uważam za zamkniętą. Były to niezapomniane cztery lata i cztery różne występy, z których jako Tatar zawsze będę dumny. Finito, over, double kill.
Sesja PC
Na pewno jedna z fajniejszych, jakie prowadziłem na Toporiadzie. Pierwsza, do której się tak rzetelnie przygotowałem. Dziękuję tym, którzy odwiedzili mnie, zwłaszcza, że dwie osoby uczyniły to ponownie. Pozdrowienia dla Shili, Vilritha(?) – chyba dobrze?, mhm... Basitara, że użyję imienia sesyjnego oraz Maga (mam nadzieję, że zdołałem choć trochę wykreować klimat, jaki moim zdaniem powinno mieć Poza Czasem – powodzenia w tworzeniu własnych opowieści w Tir Na Danu). Dobrze się bawiłem, środek sesji był kapitalny pod względem humoru, warto pamiętać Magu, że PC posiada potencjał również w tym obszarze. Aha, i przepraszam za patetyczne uśmiercenie was w finale.
Sobota
Głupota z klasą
Kontynuacja konkursu z ubiegłego roku na nieco zmienionych zasadach, chociaż w gruncie rzeczy skończyło się na tym samym, czyli fantastycznych wygłupach i sporej dawce dobrego aktorstwa. Spiritusem movensem tego punktu programu był Podczah i z zadania wywiązał się znakomicie, m.in. wykonując jeszcze przed rozpoczęciem tytaniczną pracę naganiania uczestników. Dziękuję wszystkim, zwłaszcza Aćce, Shili, Pakerowi, Suji i Ślimakowi, który znowu przegrał z nepotyzmem, symonią i korupcją. Gratuluję każdemu odwagi i umiejętności – zaklinam się, że nie zdołałbym tak fajnie odgrywać postaci, której rys otrzymałbym pięć minut wcześniej na małej kartce. Komisja dała radę, do siebie mam tylko niewielkie zastrzeżenie, że powinienem być bardziej aktywny, lecz nie starczyło weny, siły i wcześniejszego przygotowania. Wielkie gratulacje i podziw dla zwycięzców, Prozaca i Yagu – to był prawdziwy show.
Sesja Starcraft
Z przyczyn technicznych nie zrealizowaliśmy z Podczahem pomysłu wspólnej sesji, ograniczyłem się do grania u niego. Sesja fajna, dynamiczna, w dobrym składzie. Pic w namiocie niewiarygodny.
Na zakończeniu nie byłem, zmęczenie wzięło górę.
Dziękuję odrębnie:
1) Aćce za przyczynienie się do powstania kolejnej legendy o mnie (wygrałem konkurs!)
2) Drwicielowi, Suji i koledze z Ostrowca za rozmowy sobotniobardzowczesnoranne.
Jak napisał Sleem, Toporiada znalazła się na rozstaju i należy zastanowić się nad jej przyszłością. Jej formuła zmieniła się na przestrzeni lat, co w tym roku unaoczniło się najbardziej. Ludziom się podoba, mnie generalnie również, ale zaczyna brakować magii, poczucia więzi i tej małomiasteczkowej, wyjątkowo mi bliskiej hermetyczności.
Zawsze twierdziłem, że Toporiada nie jest moim konwentem, to materializacja idei grupy ludzi, z którą utrzymuję kontakty, którą lubię, i której zawsze będę starał się pomóc w miarę możliwości. Mimo, że w tym roku byłem jednym z organizatorów ta Toporiada nie była moim konwentem bardziej niż kiedykolwiek. Dużo się zmieniło.
Resztę przemyśleń i uwag zostawiam na inne okazje. To nie miejsce na to.
Man of the convent: K8. Ten człowiek zrobił podczas zlotu więcej niż ktokolwiek inny. Trzy dni katorżniczego zapierdalania. To się pamiętać będzie.
Z duszpasterskim pozdrowieniem
Benek Skałojeb
Czwartek
LARP – koordynator: Sąsiad
„Szkoda, że tegoroczny LARP był gorzej przygotowany niż rok temu" – cytat znamienitego gościa tegorocznego konwentu.
Próbując ocenić organizację, przebieg i poziom tej „sesji na żywo” natrafiam na nieprzekraczalną barierę przyczyn i skutków, które uniemożliwiają mi jednoznaczne określenie, czemu nie wyszło tak, jak zakładałem. Powodów z pewnością było sporo, niektóre z nich poruszę, pozostałe przemilczę, gdyż nie chcę i nie powinienem omawiać ich publicznie, zostawiam je na ewentualne spotkanie organizatorów, gdzie poddamy wszystko dokładnej analizie.
Poświęciłem dużo czasu, by przygotować Larpa, zadbać o interesującą intrygę, rekwizyty i atrakcje poboczne. Zaprosiłem do sekcji najlepszych prowadzących, jakich miałem do dyspozycji. Odbyły się spotkania, na których dyskutowaliśmy nad kształtem przygotowywanego wydarzenia, redagowaliśmy scenariusz i wprowadzaliśmy niezbędne poprawki. Zostały wybrane lokacje terenowe. Projekt został w końcu dopracowany i zaakceptowany. Wydawało się, że dobrze się przygotowaliśmy i przewidzieliśmy wszystkie ewentualności.
Był to, i nie sądzę, by któryś z członków ekipy miał co do tego inne zdanie, najdłużej omawiany i najlepiej przygotowany LARP Toporiadowy biorąc pod uwagę, że zamysłem było urzeczywistnienie idei LARP-a klasycznego.
I mimo wszystko nie wyszedł tak, jak tego oczekiwałem.
Złożyło się na to kilka czynników, w tym:
1. Zbyt mała liczba Mistrzów Gry w stosunku do liczby uczestników i rozmiarów terenu.
2. Niedoinformowanie uczestników o zasadach obowiązujących podczas rozgrywki. Okazało się, że umieszczenie reguł na Forum i w gazetce Larpowej nie wystarcza.
3. Brak stałej obecności co najmniej jednego prowadzącego w centrum, na głównym placu, co było wynikiem zachwiania proporcji wymienionej w punkcie pierwszym.
4. Niedostateczne przygotowanie miasteczka (brak tła do rozgrywki, wykorzystany był w zasadzie tylko jeden namiot, w którym znajdowała się karczma).
Przyczyn było dużo więcej i większość z nich przenika się i nierozerwalnie wiąże z już wypisanymi, ale one absolutnie nie mogą zostać ujawnione. To są wewnętrzne sprawy organizatorów i prowadzących.
Plusami były niewątpliwie gry festynowe (tutaj moje głębokie ukłony dla Nemrona i Little’a, którzy ze swych ról wywiązali się świetnie), dobrze funkcjonująca karczma przy placu (wielkie dzięki dla Ślimaka) oraz wycieczki poza miasto do konkretnych lokacji (niestety z powodu niedostatecznych zasobów ludzkich po stronie MG oraz zupełnie niespodziewanych wydarzeń wykorzystaliśmy tylko 2! z 5 miejsc terenowych).
Z uwagi na konieczność przesiadywania w karczmie przebieg LARP-a znam w większości z późniejszych przekazów MG i graczy, dlatego też poniższe słowa proszę odbierać jako subiektywne i selektywne:
chcę pogratulować tym, którzy byli najbliżej końcowego sukcesu związanego ze zdobyciem kart, a właściwie osiągnęli go, tyle że finał przybrał zupełnie inną formę niż zamierzona. Dziękuję zwłaszcza drużynie Elzy Lammermoore (w tym Amelce, Rodzynkowi, Ani H.), jak również Ilime, której (głównie dzięki zwinnym palcom) udało się w końcu skompletować Damę Kameliową, a także wszystkim pozostałym, którzy dzielnie i konsekwentnie podążali po nici głównego wątku. Nie jestem ani trochę zaskoczony, że to panie stanowiły awangardę uczestników gry. Dziewczyny, wspaniale sobie poczynałyście.
Gratuluję też:
- Straży Miejskiej, dobrze zorganizowanej ekipie, która jednak z uwagi na panujący chaos nie mogła wykorzystać swojego potencjału
- orszakowi hrabiego Thalberga, zwłaszcza za to, że przeżyli
- orkom dobrej i beztroskiej zabawy
- wszystkim pozostałym, którzy wytrwali do końca.
Osobne dzięki dla Zawiszy, obserwowanie twojej ucieczki przed strażnikami było bezcenne.
Mojemu ZESPOŁOWI MG, który wychodził ze skóry, by to wszystko nie przerodziło w niekontrolowane zamieszanie, co niestety nie do końca się udało.
Tegoroczny LARP-a był dla mnie, jako że pierwszy raz koordynowałem takie wydarzenie, nowym i niestety dość gorzkim doświadczeniem. Pewne wnioski da się jednak wyciągnąć dopiero po fakcie. Z kolei na niektóre rzeczy nie ma się wpływu.
LARP-a oceniam na trzy z plusem. Jak jego koordynator biorę na siebie pełną i wyłączną odpowiedzialność za wrażenia, jakich dostarczył i za jego poziom. Uczestnikom, którzy o LARP-ie mają negatywne zdanie przyznaję słuszność. Jest też wiele opinii pozytywnych, co cieszy i nieco osłabia moralnego kaca, który ciąży mi od czwartku, co nie znaczy, że było dobrze. Mogło być znacznie, znacznie lepiej.
Być może chciałem za dużo. Być może LARP był zbyt rozbudowany w stosunku do naszych fizycznych możliwości i po prostu nie udało nam się tego ogarnąć. A może wszystko po trochu.
Piątek
Otwarcie w reżyserii Mniejszego Zua
Koniec końców wyszło na to, że było to otwarcie zorganizowane przez samych Tatarów, które oficjalnie w programie nie było nazwane występem Tatarów. Rok temu daliśmy czadu. Mocno. Tak mocno, że więcej na razie nie byliśmy w stanie. Ten fakt oraz pierwszy jubileusz Toporiady sprawił, że tegoroczne otwarcie miało być zwrotem o 180 stopni w stosunku do naszych wcześniejszych dokonań, sentymentalną podróżą wstecz. Pozytywne akcenty zaplanowane w drugiej części przedstawienia miały tylko podkreślać ten dysonans. Niektórzy jednak spodziewali się najwidoczniej kontynuacji z ubiegłych lat, farsy i absurdu, toteż nie udało się wytworzyć takiej atmosfery, jaką sobie zakładaliśmy. Powtórzyć trzeba: na pewne rzeczy nie ma się wpływu.
Otwarcie oceniam jako udane, choć dane mi było odbierać je tylko audialnie, przez większość bowiem czasu ukrywałem się w namiocie przygotowując do ostatniego w „karierze” wystąpienia parodiującego głowę pewnego państwa. Kwestię organizacji otwarć z moim udziałem uważam za zamkniętą. Były to niezapomniane cztery lata i cztery różne występy, z których jako Tatar zawsze będę dumny. Finito, over, double kill.
Sesja PC
Na pewno jedna z fajniejszych, jakie prowadziłem na Toporiadzie. Pierwsza, do której się tak rzetelnie przygotowałem. Dziękuję tym, którzy odwiedzili mnie, zwłaszcza, że dwie osoby uczyniły to ponownie. Pozdrowienia dla Shili, Vilritha(?) – chyba dobrze?, mhm... Basitara, że użyję imienia sesyjnego oraz Maga (mam nadzieję, że zdołałem choć trochę wykreować klimat, jaki moim zdaniem powinno mieć Poza Czasem – powodzenia w tworzeniu własnych opowieści w Tir Na Danu). Dobrze się bawiłem, środek sesji był kapitalny pod względem humoru, warto pamiętać Magu, że PC posiada potencjał również w tym obszarze. Aha, i przepraszam za patetyczne uśmiercenie was w finale.
Sobota
Głupota z klasą
Kontynuacja konkursu z ubiegłego roku na nieco zmienionych zasadach, chociaż w gruncie rzeczy skończyło się na tym samym, czyli fantastycznych wygłupach i sporej dawce dobrego aktorstwa. Spiritusem movensem tego punktu programu był Podczah i z zadania wywiązał się znakomicie, m.in. wykonując jeszcze przed rozpoczęciem tytaniczną pracę naganiania uczestników. Dziękuję wszystkim, zwłaszcza Aćce, Shili, Pakerowi, Suji i Ślimakowi, który znowu przegrał z nepotyzmem, symonią i korupcją. Gratuluję każdemu odwagi i umiejętności – zaklinam się, że nie zdołałbym tak fajnie odgrywać postaci, której rys otrzymałbym pięć minut wcześniej na małej kartce. Komisja dała radę, do siebie mam tylko niewielkie zastrzeżenie, że powinienem być bardziej aktywny, lecz nie starczyło weny, siły i wcześniejszego przygotowania. Wielkie gratulacje i podziw dla zwycięzców, Prozaca i Yagu – to był prawdziwy show.
Sesja Starcraft
Z przyczyn technicznych nie zrealizowaliśmy z Podczahem pomysłu wspólnej sesji, ograniczyłem się do grania u niego. Sesja fajna, dynamiczna, w dobrym składzie. Pic w namiocie niewiarygodny.
Na zakończeniu nie byłem, zmęczenie wzięło górę.
Dziękuję odrębnie:
1) Aćce za przyczynienie się do powstania kolejnej legendy o mnie (wygrałem konkurs!)
2) Drwicielowi, Suji i koledze z Ostrowca za rozmowy sobotniobardzowczesnoranne.
Jak napisał Sleem, Toporiada znalazła się na rozstaju i należy zastanowić się nad jej przyszłością. Jej formuła zmieniła się na przestrzeni lat, co w tym roku unaoczniło się najbardziej. Ludziom się podoba, mnie generalnie również, ale zaczyna brakować magii, poczucia więzi i tej małomiasteczkowej, wyjątkowo mi bliskiej hermetyczności.
Zawsze twierdziłem, że Toporiada nie jest moim konwentem, to materializacja idei grupy ludzi, z którą utrzymuję kontakty, którą lubię, i której zawsze będę starał się pomóc w miarę możliwości. Mimo, że w tym roku byłem jednym z organizatorów ta Toporiada nie była moim konwentem bardziej niż kiedykolwiek. Dużo się zmieniło.
Resztę przemyśleń i uwag zostawiam na inne okazje. To nie miejsce na to.
Man of the convent: K8. Ten człowiek zrobił podczas zlotu więcej niż ktokolwiek inny. Trzy dni katorżniczego zapierdalania. To się pamiętać będzie.
Z duszpasterskim pozdrowieniem
Benek Skałojeb
"Kiedyś obudzicie się ze zdziwieniem, że dymają was z każdej strony na zmiany. Raz dobre, raz lepsze".
- Ojciec Dyrektor
- Zemsta neandertala
- Posty: 38
- Rejestracja: 05 kwie 2009, 20:49
- Lokalizacja: Wolna Twierdza Tatar
Re: Wrażenia z Toporiady
Dziękuję wszystkim organizatorom, a przede wszystkim K8, który zapierdzielał. Wszystkim z Toporów i grup sprzymierzonych jak i gości. Dzięki za dobrą sesję, pokazaliście klasę panowie - oby więcej takich graczy, naładowanych chęcią do gry. Dzięki wszystkim "przygłupom" pokazaliście głupotę z klasą, a właśnie dziewczyny ta łapówka to była do agencji modelek , ale wydało się i musiałem was zdyskwalifikować . Dzięki ma wspaniała Tatarska ekipo, obyśmy po śmierć wspólnymi siłami patologię rozsiewali.
LARP - powiem krótko, za mało mistrzów gry i kilka niedociągnięć, ale mi się i tak podobało. Organizacja ok, niesynchronizowanie czasu programu z planami nikomu chyba nie przeszkadzało, mnie nie. Faktyczny brak wyraźnego i formalnego punktu konwentu, wniosek na kolejną edycję.
Tu będę szczery i wredny, więc wylewam żółć. Nie podobało mi się to, że w piątek ponad połowa uczestników Toporiady nie uczestniczyła w sesjach! Do tej pory na topo zawsze brakowało mistrzów, a teraz?! Pomijam to, że zostało mi picie piwa tego wieczoru . Ten konwent zawsze różnił się od tych w szkołach, a teraz miałem wrażenie, że "szkolny" konwent przeniósł się do lasu, czyli przyjedźmy popatrzeć na kilka prelekcji a wieczorem pijmy (nie mówię, że wszyscy, ale większość). Uważam, że konwent to przede wszystkim sesje RPG a cała reszta to tylko dodatek.
Są plusy i minusy, jednak to było wspaniałe przeżycie
LARP - powiem krótko, za mało mistrzów gry i kilka niedociągnięć, ale mi się i tak podobało. Organizacja ok, niesynchronizowanie czasu programu z planami nikomu chyba nie przeszkadzało, mnie nie. Faktyczny brak wyraźnego i formalnego punktu konwentu, wniosek na kolejną edycję.
Tu będę szczery i wredny, więc wylewam żółć. Nie podobało mi się to, że w piątek ponad połowa uczestników Toporiady nie uczestniczyła w sesjach! Do tej pory na topo zawsze brakowało mistrzów, a teraz?! Pomijam to, że zostało mi picie piwa tego wieczoru . Ten konwent zawsze różnił się od tych w szkołach, a teraz miałem wrażenie, że "szkolny" konwent przeniósł się do lasu, czyli przyjedźmy popatrzeć na kilka prelekcji a wieczorem pijmy (nie mówię, że wszyscy, ale większość). Uważam, że konwent to przede wszystkim sesje RPG a cała reszta to tylko dodatek.
Są plusy i minusy, jednak to było wspaniałe przeżycie
Gdzie będziesz za miesiąc, rok czy dwa? Jaką masz perspektywę? Robiąc to co robisz teraz. A co zrobiłeś/aś i robisz żeby to zmienić?
Re: Wrażenia z Toporiady
Michałku ale na siłę ludzi nie zaciągniesz.Ja grałem jedną sesję,tylko dlatego ,że Mg mnie poprosił.Chciałem zobaczyć jak wygląda życie na topo kiedy się nie gra.
Faktycznie brakowało Mg oraz uczestnicy otrzymywali sprzeczne informacje od Mg.
Faktycznie brakowało Mg oraz uczestnicy otrzymywali sprzeczne informacje od Mg.
O o!
Re: Wrażenia z Toporiady
Po pierwsze: popełniłem samobójstwo , po drugie jak najbardziej uważam, że PC ma potencjał humorystyczny, no i klimat sesji bardzo mi się podobał, po prostu otoczenie (namiot oświetlony świecami) nie do końca pasował do upalnego lata, ale zarówno przy scenie z ognikami i przy scenie finałowej było wręcz idealnie...Sąsiad pisze: Sesja PC
Na pewno jedna z fajniejszych, jakie prowadziłem na Toporiadzie. Pierwsza, do której się tak rzetelnie przygotowałem. Dziękuję tym, którzy odwiedzili mnie, zwłaszcza, że dwie osoby uczyniły to ponownie. Pozdrowienia dla Shili, Vilritha(?) – chyba dobrze?, mhm... Basitara, że użyję imienia sesyjnego oraz Maga (mam nadzieję, że zdołałem choć trochę wykreować klimat, jaki moim zdaniem powinno mieć Poza Czasem – powodzenia w tworzeniu własnych opowieści w Tir Na Danu). Dobrze się bawiłem, środek sesji był kapitalny pod względem humoru, warto pamiętać Magu, że PC posiada potencjał również w tym obszarze. Aha, i przepraszam za patetyczne uśmiercenie was w finale.
A żeby nie było totalnego offtopa to ja jeszcze chciałbym przeprosić wszystkich tych, z którymi powinienem się był pożegnać, a tego nie uczyniłem. Niestety w niedzielę miałem umówioną sesję na 15 i chciałem być w domu ok. 11 i musiałem lecieć na wariata do autobusu... W przyszłym roku zostaję na niedzielę...