Jak było...
- Jankoś
- Boski Arcyrozjebca +k1200
- Posty: 5234
- Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Jak było...
Może Ty byś Ją opisał. Z przykrością stwierdzam , że masz większy talent literacki niż ja. Oprócz tego jako jeden z nielicznych masz odwagę konstruktywnie ocenić MG i innych graczy.
Mam też do Ciebie gorącą prośbę o zrelacjonowanie naszego Łódzkiego WFRP, ja mogę opisać nawet heroicznego ED
Aby ożywić ten bardzo cenny(zachowujemy wspomnienia z sesji, a także można nauczyć się czegoś , dowiedzieć co jest dobrego a co złego w naszym prowadzeniu czy graniu), a nieco zapomniany temat ogłaszam , że za ciekawe relacje z sesji , które prowadze zawierające opis sesji , a także konstruktywną ocenę MG i graczy będe przyznawał Waszym postaciom punkty, dużo punktów.Może ktoś się skusi.
Mam też do Ciebie gorącą prośbę o zrelacjonowanie naszego Łódzkiego WFRP, ja mogę opisać nawet heroicznego ED
Aby ożywić ten bardzo cenny(zachowujemy wspomnienia z sesji, a także można nauczyć się czegoś , dowiedzieć co jest dobrego a co złego w naszym prowadzeniu czy graniu), a nieco zapomniany temat ogłaszam , że za ciekawe relacje z sesji , które prowadze zawierające opis sesji , a także konstruktywną ocenę MG i graczy będe przyznawał Waszym postaciom punkty, dużo punktów.Może ktoś się skusi.
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Re: Jak było...
To może daj dobry przykład a nie innym każesz pisać. Opisz jakąś sesyjkę.
Kto gra w RPG, żyje podwójnie
- ^sadam
- Katowski No. 666
- Posty: 795
- Rejestracja: 05 wrz 2008, 15:20
- Lokalizacja: Ułan Bator!
- Kontakt:
Re: Jak było...
zaraz? ja mam dawać dobry przykład? to chyba odwrotnie powinno być . starsi (stażem) gracze powinni dawać przykłady . po drugie nic nikomu nie 'każę'
Re: Jak było...
Ku uciesze wszystkic (oczywiscie zainteresowanych) w dniu wczorajszym odbyła się kolejna sesja tasiemca
zwanego "margarownią". Tym razem dzielna drużyna w bardzo okrojonym skladzie : Xarion,Margar iiii ....hmmm.... jakiś krasnolud którego imienia nie pamiętam (przepraszam wiem że szpieg) ,spotkali się w uktytej na wschodzie Barsawi,tajnej siedzibie wywiadu i kontrwywiadu następcy tronu Throalu, Arcy Księcia Nedena.
Tam po dugich namysłach,kłotniach,żartach i piciu opracowaliśmy plan przeniknięcia na teren wroga-zmiana wizerunku,imion,alibi i takich tam (Vivane a w dalszych planach Marak) celem zebrania jak największej ilości pomocnych informacji na temat wrogich sił itp. itd.
Pomocnikiem,który zna choć troche tamte tereny i zna ichniejszy język, dołączonym przez MG, był ów szpieg krasnolud bez którego w późniejszej części przygody zapewne sobie nie poradzimy w cywilizowany sposób (bo nie mówie ze "MY" bysmy sobie nie poradzili wogóle )
Zatem było Jerris tam:jakiś dziwny pył,łapanie złodzieja,burdel-poskarże żonie Margar
Dalej spokojna 4 dniowa podróż do gór Delaryjskich,następnie wesele :D:D i znalezienie przewodnika.
Dalej 4 dniowa podróż pod górke,im wyzej tym gorzej...niedobrze mi sie robi na wspomnienie wielkiego i potężnego Margara...dyszącego i ociekającego potem hehehehe
Wszystko było by pięknie gdyby nie zmiana pogody i zatrzymanie się w jaskini....oj tam to juz było ciekawie ale to niech MG lub Kraszan opiszą
PS: odgrywanie przez Jankesa co niektórych BNów - pomysł i wykonanie REWELACJA !!! Ristekpa
zwanego "margarownią". Tym razem dzielna drużyna w bardzo okrojonym skladzie : Xarion,Margar iiii ....hmmm.... jakiś krasnolud którego imienia nie pamiętam (przepraszam wiem że szpieg) ,spotkali się w uktytej na wschodzie Barsawi,tajnej siedzibie wywiadu i kontrwywiadu następcy tronu Throalu, Arcy Księcia Nedena.
Tam po dugich namysłach,kłotniach,żartach i piciu opracowaliśmy plan przeniknięcia na teren wroga-zmiana wizerunku,imion,alibi i takich tam (Vivane a w dalszych planach Marak) celem zebrania jak największej ilości pomocnych informacji na temat wrogich sił itp. itd.
Pomocnikiem,który zna choć troche tamte tereny i zna ichniejszy język, dołączonym przez MG, był ów szpieg krasnolud bez którego w późniejszej części przygody zapewne sobie nie poradzimy w cywilizowany sposób (bo nie mówie ze "MY" bysmy sobie nie poradzili wogóle )
Zatem było Jerris tam:jakiś dziwny pył,łapanie złodzieja,burdel-poskarże żonie Margar
Dalej spokojna 4 dniowa podróż do gór Delaryjskich,następnie wesele :D:D i znalezienie przewodnika.
Dalej 4 dniowa podróż pod górke,im wyzej tym gorzej...niedobrze mi sie robi na wspomnienie wielkiego i potężnego Margara...dyszącego i ociekającego potem hehehehe
Wszystko było by pięknie gdyby nie zmiana pogody i zatrzymanie się w jaskini....oj tam to juz było ciekawie ale to niech MG lub Kraszan opiszą
PS: odgrywanie przez Jankesa co niektórych BNów - pomysł i wykonanie REWELACJA !!! Ristekpa
"Ludzie nigdy z takim przekonaniem i z taką radością nie angażują się w czynienie zła jak wówczas, gdy czynią to z pobudek religijnych".
-Blaise Pascal
-Blaise Pascal
Re: Jak było...
no to pikne było.
Jak trza spisaćwe kronice margarowni tak oto piszem
oto azali zeszlimy z przełeczów we góry. Te dalaryjskimi zwane tam jeno wilki i kozice chasały a oreki porzundne ni jak nie mogły sie wdrapać na tamtejsze turnie. Tak oto w blasku sławy i potu znoju pokonujac kolejne metery Margar "Krwawy Kieł " pokonywał kolejne zapadliny, doły, doliny przesmyka i turnie co by bliży temu zadaniu naszemu swe cielsko naocznie przysposobic. Okowitka góralowa pomagała, a i droga bez 4 dni spokojna była.
Aż tu nagle ni z tego ni z owego burze i wichry i gradobicie pasje na nas bezboznych puscić zechciały. Modły przeto wszelkie do łaskawego Floranusa wzniesli my i ten nam objawił jaskinie na nocleg dobrom pokazał. Tak oto we deszczowym dzionku my se spoczeli we jaskince. I wsio spokojno by było i dali by se orek popijał okowitkie gdyby nie szelma, łajza, konus jeden co to świetlików pogromca jezd przez swych wrogów Fruwokim zwany na swym tłustym dupsku usiedzieć nie mógł i jakoweś wrota we kaminiu se ubzduroł. i tak knuł tak kumbinował i se świcił i mamrotał aż jakoweś dziursko we kaminiu tym zrobiła mała menda. A ta o zgrozo, Floranusie co my nie znaleźli. Jakoweś sterty papiurzysków, truposza co to lage z drzewa mioł i sie gapił na Margarewa takoś jakoś dziwacznie tymi swoimi pustymi gałami. No i jako to przysłowie mówi ni mosz problema kup se Fruwoka tak i to tyn nasz musioł cosik spsuć. Bo przeca ciekawskie małe bydlew kukać poczeło we te ksingi no i sie zaczęło. Floranus nas we obiekie wziunć bedzie musioł bo jakieś licho wielkie przzylazło i kciało poczyutać se te ksingi a tak zawzincie że nas srodze obijać poczeło. Jak Floranus łaskawym będzie i życ jesio pare dzionków zezwoli to se przysiungłem że ni jak już nie bedem czekoć jak kto krzywo po trupimu patrzać bedzie to na zapas we łba dom a potym jesio i raz i dopiro bedziem gadać.
Jak trza spisaćwe kronice margarowni tak oto piszem
oto azali zeszlimy z przełeczów we góry. Te dalaryjskimi zwane tam jeno wilki i kozice chasały a oreki porzundne ni jak nie mogły sie wdrapać na tamtejsze turnie. Tak oto w blasku sławy i potu znoju pokonujac kolejne metery Margar "Krwawy Kieł " pokonywał kolejne zapadliny, doły, doliny przesmyka i turnie co by bliży temu zadaniu naszemu swe cielsko naocznie przysposobic. Okowitka góralowa pomagała, a i droga bez 4 dni spokojna była.
Aż tu nagle ni z tego ni z owego burze i wichry i gradobicie pasje na nas bezboznych puscić zechciały. Modły przeto wszelkie do łaskawego Floranusa wzniesli my i ten nam objawił jaskinie na nocleg dobrom pokazał. Tak oto we deszczowym dzionku my se spoczeli we jaskince. I wsio spokojno by było i dali by se orek popijał okowitkie gdyby nie szelma, łajza, konus jeden co to świetlików pogromca jezd przez swych wrogów Fruwokim zwany na swym tłustym dupsku usiedzieć nie mógł i jakoweś wrota we kaminiu se ubzduroł. i tak knuł tak kumbinował i se świcił i mamrotał aż jakoweś dziursko we kaminiu tym zrobiła mała menda. A ta o zgrozo, Floranusie co my nie znaleźli. Jakoweś sterty papiurzysków, truposza co to lage z drzewa mioł i sie gapił na Margarewa takoś jakoś dziwacznie tymi swoimi pustymi gałami. No i jako to przysłowie mówi ni mosz problema kup se Fruwoka tak i to tyn nasz musioł cosik spsuć. Bo przeca ciekawskie małe bydlew kukać poczeło we te ksingi no i sie zaczęło. Floranus nas we obiekie wziunć bedzie musioł bo jakieś licho wielkie przzylazło i kciało poczyutać se te ksingi a tak zawzincie że nas srodze obijać poczeło. Jak Floranus łaskawym będzie i życ jesio pare dzionków zezwoli to se przysiungłem że ni jak już nie bedem czekoć jak kto krzywo po trupimu patrzać bedzie to na zapas we łba dom a potym jesio i raz i dopiro bedziem gadać.
- Jankoś
- Boski Arcyrozjebca +k1200
- Posty: 5234
- Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Jak było...
Na zachęte po 500 punkcików legendowych.
Na karmę bedzieta mieli
Na karmę bedzieta mieli
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Re: Jak było...
Mało A zurzycie palców,szarych komorek i klawiatury?Jankoś pisze:Na zachęte po 500 punkcików legendowych.
Moja cena to 666 pktow legend
O o!
- Jankoś
- Boski Arcyrozjebca +k1200
- Posty: 5234
- Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Jak było...
Napisz a zobaczymy ile top będzie warte
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Re: Jak było...
W sobotę odbyła się sesja poprowadzona u Sąsiada w WFRP.
Nie będę opisywał zdarzeń które miały miejsce podczas sesji bo mijałoby się to z celem bo jest to mini kampania której sam do końca nie rozumiem
Sesja była przesiąknięta humorem znanym pewnie wszystkim z Swiata Dysku, w ogóle zauważyłem jak i pozostali gracze że Sąsiadowy Warhammer oddala się coraz bardziej od podręcznikowej konwencji i zmierza do wesołej, absurdalnej, zaskakującej i bardzo wesołej wizji Terrego Pratchetta co nadaje sesją oryginalnego smaku.
Nie umknęło mojej uwadze również jak bardzo so serca wziął sobie Sąsiad dyskusję o realistyce 8) w RPG a głównie tekst o losowości świata. Na sesji tej poczułem że świat kreowany przez Misia naprawdę żyje swoim życiem a rzadko mi się to zdarza. Poczułem wreszcie że mój bohater został wrzucony w jakiś świat a nie świat został stworzony wokół niego.
To co jeszcze zwróciło moją uwagę to spory postęp w Mistrzowaniu jaki poczynił Sąsiad. Gram u niego dość nieregularnie co sprawia że co przychodzę na sesję MG zaskakuje mnie pozytywnie
Jeżeli ta tendencja będzie się utrzymywać wróżę Sąsiadowi wygraną w konkursie Misia Misiów na najbliższej Toporiadzie
P.S. Pisząc to wcale nie myślałem o OD
Nie będę opisywał zdarzeń które miały miejsce podczas sesji bo mijałoby się to z celem bo jest to mini kampania której sam do końca nie rozumiem
Sesja była przesiąknięta humorem znanym pewnie wszystkim z Swiata Dysku, w ogóle zauważyłem jak i pozostali gracze że Sąsiadowy Warhammer oddala się coraz bardziej od podręcznikowej konwencji i zmierza do wesołej, absurdalnej, zaskakującej i bardzo wesołej wizji Terrego Pratchetta co nadaje sesją oryginalnego smaku.
Nie umknęło mojej uwadze również jak bardzo so serca wziął sobie Sąsiad dyskusję o realistyce 8) w RPG a głównie tekst o losowości świata. Na sesji tej poczułem że świat kreowany przez Misia naprawdę żyje swoim życiem a rzadko mi się to zdarza. Poczułem wreszcie że mój bohater został wrzucony w jakiś świat a nie świat został stworzony wokół niego.
To co jeszcze zwróciło moją uwagę to spory postęp w Mistrzowaniu jaki poczynił Sąsiad. Gram u niego dość nieregularnie co sprawia że co przychodzę na sesję MG zaskakuje mnie pozytywnie
Jeżeli ta tendencja będzie się utrzymywać wróżę Sąsiadowi wygraną w konkursie Misia Misiów na najbliższej Toporiadzie
P.S. Pisząc to wcale nie myślałem o OD
Kto gra w RPG, żyje podwójnie