Kwiatki z Sesji
Re: Kwiatki z Sesji
Jako że moje hasło nie działa (oczywisty przykład faszyzmu, zresztą nie pierwszy) piszę pod nickiem brata.
Sprostowanie (blisko faszyzmu, ale jednak nie to):
"Śpisz na wozie czy piszesz Mein Kampf?" to komentarz Garego.
Sesja była wyjątkowa, gratuluję zwłaszcza Jankosiowi, który dwoił się i troił.
P.S. Fajny opis tych kwiatków, z egzegezami, genezami i w ogóle.
Sąsiad
Sprostowanie (blisko faszyzmu, ale jednak nie to):
"Śpisz na wozie czy piszesz Mein Kampf?" to komentarz Garego.
Sesja była wyjątkowa, gratuluję zwłaszcza Jankosiowi, który dwoił się i troił.
P.S. Fajny opis tych kwiatków, z egzegezami, genezami i w ogóle.
Sąsiad
"Kiedyś obudzicie się ze zdziwieniem, że dymają was z każdej strony na zmiany. Raz dobre, raz lepsze".
- Jankoś
- Boski Arcyrozjebca +k1200
- Posty: 5242
- Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Kwiatki z Sesji
Oddawać Sąsiadowi hasło!!!
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Re: Kwiatki z Sesji
Jakby się podało chociaż prawdziwego maila przy rejestracji to mógłbym coś na to zaradzić a tak mogę najwyżej wysłać nowe hasło na PW Dajcie mi jakiś kontakt do Sąsiada albo Sąsiadowi do mnie ;]
Re: Kwiatki z Sesji
Wyślij nowe hasło na pw do Drwiciela. W rodzinie nic nie ginie... czy jakoś tak
a ja klade lahe nato czy zygasz na widok moich błeduw ortograficznych... jesli umiesz je wylapac znaczy ze umiesz odczytac sens tego co napisalem bo gówno i guwno zawsze śmierdzi tak samo
Re: Kwiatki z Sesji
Nie wiem czy można nazwać to kwiatkiem z sesji, ale rozbroiło to wszystkich graczy jak i mistrza gry.
(osoby zaangażowane w sytuacje)
Monastyr
Jankoś-MG
Mafefka- umierająca (kolejny raz) Ragadanka
Nemron- prawdziwie wierzący Inkwizytor
Lemek- żołnierz Agaryjski ( za mało znaków w poście żeby wymieniać wszystkie jego tytuły )
Ragadanka właśnie leży na ziemi, wydaje się że nie przeżyje, zdenerwowany Agaryjczyk mówi do Inkwizytora:
-Zrób coś, ona nie przeżyje
Inkwizytor z pełną powagą w głosie i spokojem rzekł
-Pan dał, Pan odjął. Niech będzie błogosławione imię Pańskie
(osoby zaangażowane w sytuacje)
Monastyr
Jankoś-MG
Mafefka- umierająca (kolejny raz) Ragadanka
Nemron- prawdziwie wierzący Inkwizytor
Lemek- żołnierz Agaryjski ( za mało znaków w poście żeby wymieniać wszystkie jego tytuły )
Ragadanka właśnie leży na ziemi, wydaje się że nie przeżyje, zdenerwowany Agaryjczyk mówi do Inkwizytora:
-Zrób coś, ona nie przeżyje
Inkwizytor z pełną powagą w głosie i spokojem rzekł
-Pan dał, Pan odjął. Niech będzie błogosławione imię Pańskie
Nou ani Anquietas, Hic qua videum
Re: Kwiatki z Sesji
MG- Nemron
Mafefka- elfia czarodziejka
Ania- akolita
Gary- żołnierz
Jankoś- tarczownik krasnoludzki
Gerber- przepatrywacz
Aćka- hiena cmentarna
Wszyscy siedzą w karczmie żołnierz i tarczownik zaczynają dopominać się karczmarza o [kobiety lekkich obyczajów]. Zniesmaczona kapłanka zwraca się do tarczownika:
Ania: ja wam życzę tej rzezączki
Jankoś: a dziękuje wać pani.
Mafefka- elfia czarodziejka
Ania- akolita
Gary- żołnierz
Jankoś- tarczownik krasnoludzki
Gerber- przepatrywacz
Aćka- hiena cmentarna
Wszyscy siedzą w karczmie żołnierz i tarczownik zaczynają dopominać się karczmarza o [kobiety lekkich obyczajów]. Zniesmaczona kapłanka zwraca się do tarczownika:
Ania: ja wam życzę tej rzezączki
Jankoś: a dziękuje wać pani.
la la la alko-ninja!
Re: Kwiatki z Sesji
sesja w wampira w Łodzi.
Jankoś - MG
Mafefka - Aqq, Toreadorka
Nemron - Szarak, Tremere
Lemek - Święty, Ventru
Ania - Lili, Brujah.
Pierwsza trójka przyjaźni się od X lat, wszyscy są genialnymi informatykami (parę osób miało chyba przyjemność grać w to wprowadzenie do wampira, więc wiedzą o co chodzi ).
Szarak i Aqq już jako wampiry poznali Lili, akurat w noc jej przemienienia w Kainitkę.
Wszyscy o świecie wampirów wiedzą tyle co ja o konstrukcji bomby atomowej albo i mniej.
Aqq, Lili i Szarak zostają doprowadzeni przed oblicze Księcia Krakowskiego, od którego dostają wybór - albo znajdą pewnego wampira albo zostaną zniszczeni. Dodatkowo, na polecenie Księcia, Aqq zostaje przybraną Matką Lili (żeby ta ostatnia, jako Brujah za dużo nie narozrabiała )
w pewnym momencie Aqq wydaje się, że słyszy głos Świętego proszący ją o pomoc. Wcześniej z Szarakiem przez przypadek zauważyli celę, w której jest ktoś więziony na polecenie Księcia. Przypuszczają, że może to być ich przyjaciel. Niewiele myśląc, idą pod drzwi celi,oczywiście zamknięte. Pukają. Drzwi otwiera Nosferat, za nim widzą trumnę przebitą kołkiem.
-Dzień dobry - bardzo uprzejmym tonem zaczyna rozmowę Szarak.
Nosferat patrzy na nich z wyrazem najwyższej obojętności na twarzy, po czym odzywa się:
- Spierdalajcie - i zamyka drzwi.
Na szczęście później drużyna miała mądrzejsze pomysły na uwolnienie Świętego, i w końcu im się to udało
Po gorących uściskach na przywitanie (:) ), wampiry zostają wywiezione do Krakowa, gdzie mają już sobie radzić sami.
Po jakimś czasie, mając już lokum, zaczynają czuć się głodni. Szarak przypomina sobie jak ostatnim razem chcieli rozwiązać ten problem. Przerywa mu Aqq:
- Nie, tym razem nie będzie pizzy na wynos!
- To można jeść pizzę? Zajebiście! - wtrąca się Święty, który praktycznie całe swoje wampirze życie spędził uwięziony i wie o tych sprawach jeszcze mniej od reszty.
- Mi chodziło o pizzermena - wyprowadza go z błędu Aqq.
- O kurwa.- reakcja Świętego.
Aqq ze Świętym zniknęli gdzieś na całą noc, wracają tuż przed świtem, całkowicie odmienieni - w strojach balowych, z laptopami za paredziesiąt tysięcy złotych. Następnego wieczoru, Lili i Szarak próbują dowiedzieć się gdzie tamta dwójka była. Tamci najpierw nie chcą, potem nie potrafią im odpowiedzieć na to pytanie. Sytuacja coraz bardziej nerwowa, Szarak obrażony, Lili wkurzona, podobnie Święty, przerzucają się "uprzejmościami", jedynie Aqq próbuje jakoś wszystkich pogodzić.
Lili rzuca pomysłem, aby razem z Szarakiem też gdzieś zniknęli, np nad morze pojechali. Zaczynają bardzo poważnie rozważać ten pomysł, w którymś momencie Święty nie wytrzymuje, chce wyjść. Do Aqq, ktora chce go zatrzymać:
- Jak chcą jechać do tych Suwałek czy Gdańska, to niech kurwa jadą!
- A możemy pożyczyć auto? - pyta się Lili głosem niewiniątka.
Po jakimś czasie gracze zaczynają myśleć nad rozwiązaniem zadania Księcia. Oczywiście, nastroje dalej takie same, nadal wszyscy wkurzeni.
Święty rzuca pomysłem, aby te wszystkie wampiry od Księcia po prostu powystrzelać. Szarak z Aqq chcą go wyprowadzić z błędu, usiłują tłumaczyć, że to na wampiry nie działa. Święty dalej swoje. W końcu Aqq nie wytrzymuje, podchodzi do Świętego ze słowami:
- Proszę strzelaj! Tutaj, w serce!
- Nie ma tłumika, ludzie się zejdą...
- No, bez sensu.... - z wielkim spokojem, obojętnością nawet komentują tą kłótnię Szarak z Lili.
Sprawa prawie rozwiązana, pozostaje jeszcze tylko ostatnia wizyta u księcia. Szarak, stwierdziwszy chyba, że muszą się przygotować na wszystko, rozwala krzesło i daje każdemu jedną z nóg. Lili, była ćpunka, osoba bynajmniej nie cnotliwa, komentuje to słowami:
- Trochę za krótkie żeby na rurze tańczyć.
Chłopców zamurowało. Po chwili:
- Cokolwiek Cię kręci. - Szarak.
- Mi mama też mówiła żebym rozwijał zainteresowania - Święty.
- Mamusiu...? - Lili słodkim głosem w stronę Aqq.
Jankoś - MG
Mafefka - Aqq, Toreadorka
Nemron - Szarak, Tremere
Lemek - Święty, Ventru
Ania - Lili, Brujah.
Pierwsza trójka przyjaźni się od X lat, wszyscy są genialnymi informatykami (parę osób miało chyba przyjemność grać w to wprowadzenie do wampira, więc wiedzą o co chodzi ).
Szarak i Aqq już jako wampiry poznali Lili, akurat w noc jej przemienienia w Kainitkę.
Wszyscy o świecie wampirów wiedzą tyle co ja o konstrukcji bomby atomowej albo i mniej.
Aqq, Lili i Szarak zostają doprowadzeni przed oblicze Księcia Krakowskiego, od którego dostają wybór - albo znajdą pewnego wampira albo zostaną zniszczeni. Dodatkowo, na polecenie Księcia, Aqq zostaje przybraną Matką Lili (żeby ta ostatnia, jako Brujah za dużo nie narozrabiała )
w pewnym momencie Aqq wydaje się, że słyszy głos Świętego proszący ją o pomoc. Wcześniej z Szarakiem przez przypadek zauważyli celę, w której jest ktoś więziony na polecenie Księcia. Przypuszczają, że może to być ich przyjaciel. Niewiele myśląc, idą pod drzwi celi,oczywiście zamknięte. Pukają. Drzwi otwiera Nosferat, za nim widzą trumnę przebitą kołkiem.
-Dzień dobry - bardzo uprzejmym tonem zaczyna rozmowę Szarak.
Nosferat patrzy na nich z wyrazem najwyższej obojętności na twarzy, po czym odzywa się:
- Spierdalajcie - i zamyka drzwi.
Na szczęście później drużyna miała mądrzejsze pomysły na uwolnienie Świętego, i w końcu im się to udało
Po gorących uściskach na przywitanie (:) ), wampiry zostają wywiezione do Krakowa, gdzie mają już sobie radzić sami.
Po jakimś czasie, mając już lokum, zaczynają czuć się głodni. Szarak przypomina sobie jak ostatnim razem chcieli rozwiązać ten problem. Przerywa mu Aqq:
- Nie, tym razem nie będzie pizzy na wynos!
- To można jeść pizzę? Zajebiście! - wtrąca się Święty, który praktycznie całe swoje wampirze życie spędził uwięziony i wie o tych sprawach jeszcze mniej od reszty.
- Mi chodziło o pizzermena - wyprowadza go z błędu Aqq.
- O kurwa.- reakcja Świętego.
Aqq ze Świętym zniknęli gdzieś na całą noc, wracają tuż przed świtem, całkowicie odmienieni - w strojach balowych, z laptopami za paredziesiąt tysięcy złotych. Następnego wieczoru, Lili i Szarak próbują dowiedzieć się gdzie tamta dwójka była. Tamci najpierw nie chcą, potem nie potrafią im odpowiedzieć na to pytanie. Sytuacja coraz bardziej nerwowa, Szarak obrażony, Lili wkurzona, podobnie Święty, przerzucają się "uprzejmościami", jedynie Aqq próbuje jakoś wszystkich pogodzić.
Lili rzuca pomysłem, aby razem z Szarakiem też gdzieś zniknęli, np nad morze pojechali. Zaczynają bardzo poważnie rozważać ten pomysł, w którymś momencie Święty nie wytrzymuje, chce wyjść. Do Aqq, ktora chce go zatrzymać:
- Jak chcą jechać do tych Suwałek czy Gdańska, to niech kurwa jadą!
- A możemy pożyczyć auto? - pyta się Lili głosem niewiniątka.
Po jakimś czasie gracze zaczynają myśleć nad rozwiązaniem zadania Księcia. Oczywiście, nastroje dalej takie same, nadal wszyscy wkurzeni.
Święty rzuca pomysłem, aby te wszystkie wampiry od Księcia po prostu powystrzelać. Szarak z Aqq chcą go wyprowadzić z błędu, usiłują tłumaczyć, że to na wampiry nie działa. Święty dalej swoje. W końcu Aqq nie wytrzymuje, podchodzi do Świętego ze słowami:
- Proszę strzelaj! Tutaj, w serce!
- Nie ma tłumika, ludzie się zejdą...
- No, bez sensu.... - z wielkim spokojem, obojętnością nawet komentują tą kłótnię Szarak z Lili.
Sprawa prawie rozwiązana, pozostaje jeszcze tylko ostatnia wizyta u księcia. Szarak, stwierdziwszy chyba, że muszą się przygotować na wszystko, rozwala krzesło i daje każdemu jedną z nóg. Lili, była ćpunka, osoba bynajmniej nie cnotliwa, komentuje to słowami:
- Trochę za krótkie żeby na rurze tańczyć.
Chłopców zamurowało. Po chwili:
- Cokolwiek Cię kręci. - Szarak.
- Mi mama też mówiła żebym rozwijał zainteresowania - Święty.
- Mamusiu...? - Lili słodkim głosem w stronę Aqq.
"nie karmić turystów"
Re: Kwiatki z Sesji
Warhammer.
MG: Skończ mu postać.
Sunshine: Masz już profesję?
Dago: Nie.
Sunshine: Jakie to nieprofesjonalne.
Wiedźma: ByBus, czy Int mi się przyda?
MG: Nie, no po co ci Int, dziewczyno?..
NPC: No i zielonoskóre przyjdą, spalą, zgwałcą, okradną...
Sunshine: Głupie zielonoskóre, kolejność mylą...
Próba zorganizowania przewodnika po górskich szlakach.
NPC: A, to dobry przewodnik, był już w górach, nawet parę razy wrócił.
Sunshine: A ile razy nie wrócił?
Próba zrzucenia paru kamieni na plemię orków, które właśnie przed czymś[i/] uciekało drogą, kiedy już przebiegło.
Rijel: Widzę co jest za zakrętem?
MG: Nie.
Rijel: To chcę przygotować następną lawinę na to, co zza zakrętu wybiegnie.
MG: Ho ho hooo, planowaaaaanieee, no no.
Nasłuchiwanie jakichś lamentów wśród nocy w lesie w górach.
MG: No to jak te lamenty ucichły, to słychać tylko świst świerszczy.
MG: /wyszedł/
Wiedźma: Ależ odgrywanie!
Od paru rund samotna walka krasnoluda z gigantem.
MG: Fernando jest w doskonałej pozycji, zaszedł go od dupy strony i może robić...
Wiedźma: ...co chce.
MG[b\]: Tak, możesz w niego wchodzić jak chcesz.
Rijel/Fernando: To ja go chcę rżnąć rapierem.
Sunshine: Rapierdolę.
Ostrzał giganta.
MG: Jedna ze strzał /zerk na wyniki ostrzału/ przemknęła między jego mocarnymi mięśniami...
Sunshine: ... i trafiła w żebro. Co może mu zadać lepszą gorączkę, ale zginie od tego za jakieś dwa tygodnie...
Po walce, wyczerpującej wszelki ekwipunek hipnotyzerki, dwóch łowców nagród i szampierza.
Rijel: No i walka z olbrzymem była spoko. Rzuty głazami, siatkami...
Sunshine: Siatkami? Takimi z biedry?
Rijel: Wiesz... Siatka na olbrzymia...
Spisane przez Sunshine'a
MG: Skończ mu postać.
Sunshine: Masz już profesję?
Dago: Nie.
Sunshine: Jakie to nieprofesjonalne.
Wiedźma: ByBus, czy Int mi się przyda?
MG: Nie, no po co ci Int, dziewczyno?..
NPC: No i zielonoskóre przyjdą, spalą, zgwałcą, okradną...
Sunshine: Głupie zielonoskóre, kolejność mylą...
Próba zorganizowania przewodnika po górskich szlakach.
NPC: A, to dobry przewodnik, był już w górach, nawet parę razy wrócił.
Sunshine: A ile razy nie wrócił?
Próba zrzucenia paru kamieni na plemię orków, które właśnie przed czymś[i/] uciekało drogą, kiedy już przebiegło.
Rijel: Widzę co jest za zakrętem?
MG: Nie.
Rijel: To chcę przygotować następną lawinę na to, co zza zakrętu wybiegnie.
MG: Ho ho hooo, planowaaaaanieee, no no.
Nasłuchiwanie jakichś lamentów wśród nocy w lesie w górach.
MG: No to jak te lamenty ucichły, to słychać tylko świst świerszczy.
MG: /wyszedł/
Wiedźma: Ależ odgrywanie!
Od paru rund samotna walka krasnoluda z gigantem.
MG: Fernando jest w doskonałej pozycji, zaszedł go od dupy strony i może robić...
Wiedźma: ...co chce.
MG[b\]: Tak, możesz w niego wchodzić jak chcesz.
Rijel/Fernando: To ja go chcę rżnąć rapierem.
Sunshine: Rapierdolę.
Ostrzał giganta.
MG: Jedna ze strzał /zerk na wyniki ostrzału/ przemknęła między jego mocarnymi mięśniami...
Sunshine: ... i trafiła w żebro. Co może mu zadać lepszą gorączkę, ale zginie od tego za jakieś dwa tygodnie...
Po walce, wyczerpującej wszelki ekwipunek hipnotyzerki, dwóch łowców nagród i szampierza.
Rijel: No i walka z olbrzymem była spoko. Rzuty głazami, siatkami...
Sunshine: Siatkami? Takimi z biedry?
Rijel: Wiesz... Siatka na olbrzymia...
Spisane przez Sunshine'a
Gdy nadejdzie dzień sądu najładniejszy z najładniejszych przyzwie zapomnianych. W lewą dłoń weźmie on magiczne figury, w prawicy będzie dzierżył księgę złą i słowami swymi sprawi że klan bez nazwy z popiołów powstanie.
- Jankoś
- Boski Arcyrozjebca +k1200
- Posty: 5242
- Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Kwiatki z Sesji
Reaktywacja Earthdawna w Toporowym gronie.Skład:
MG- Jankoś
krasnolud ,weteran wojownik - Xarion
człowiek ,pierdoła czarodziej - k8
t`skrang ,złodziej - Gary
krwawa elfka łuczniczka - Mafefka
obserwator-komentator - Jankes
1.W pewnym momencie sesji rozwija się dyskusja nad rolą i znaczeniem MG(gracze jak zwykle kłucą się dyskutują, a Xarion zna podręcznik i wszystkie dodatki na pamięć łącznie z tym na którwj stronie znajduje się jaka zasada o której zapomniał MG.
W pewnym momencie do dyskusji włacza się Jankes:
-Bo narrator to tylko narratoruje
2.Drużyna po raz pierwszy widzi krwawą elfkę, pada pytanie:
-Co Ci się stało ,że tak wyglądasz? - Gary
-Broniłam się przed horrorami. - odparła postać Mafefki
-Czym?! Agrestem?!
MG- Jankoś
krasnolud ,weteran wojownik - Xarion
człowiek ,pierdoła czarodziej - k8
t`skrang ,złodziej - Gary
krwawa elfka łuczniczka - Mafefka
obserwator-komentator - Jankes
1.W pewnym momencie sesji rozwija się dyskusja nad rolą i znaczeniem MG(gracze jak zwykle kłucą się dyskutują, a Xarion zna podręcznik i wszystkie dodatki na pamięć łącznie z tym na którwj stronie znajduje się jaka zasada o której zapomniał MG.
W pewnym momencie do dyskusji włacza się Jankes:
-Bo narrator to tylko narratoruje
2.Drużyna po raz pierwszy widzi krwawą elfkę, pada pytanie:
-Co Ci się stało ,że tak wyglądasz? - Gary
-Broniłam się przed horrorami. - odparła postać Mafefki
-Czym?! Agrestem?!
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
- savarian
- Postrach tajgi
- Posty: 288
- Rejestracja: 30 maja 2008, 11:18
- Lokalizacja: The BestOwo Skierkowo
- Kontakt:
Re: Kwiatki z Sesji
DoooobreJankoś pisze: 2.Drużyna po raz pierwszy widzi krwawą elfkę, pada pytanie:
-Co Ci się stało ,że tak wyglądasz? - Gary
-Broniłam się przed horrorami. - odparła postać Mafefki
-Czym?! Agrestem?!
A swoją drogą wydaje mi się, że budowa anatomiczna Agrestowych Elfów uniemożliwia taką zabawę jak strzelanie z łuku. Piszę to jako ciekawostkę, a nie żeby zmieniać ograniczenia dotyczące grania tymi elfami jako łucznicy. Po prostu te ich kolce czepiały by się o cięciwę itp, każdy kto strzelał kiedyś pewnie wie o co chodzi.
A i dla tych którzy nie znają ED rysunek Agrestowego Elfa bo bez tego nie załapie się "kwiatka"
"Na harfach morze gra;
Kłębi się rajów pożoga;
I słońce, mój wróg słońce;
wschodzi wielbiąc Boga!"
Kłębi się rajów pożoga;
I słońce, mój wróg słońce;
wschodzi wielbiąc Boga!"