Jak można stracić cnotę...
- ^sadam
- Katowski No. 666
- Posty: 795
- Rejestracja: 05 wrz 2008, 15:20
- Lokalizacja: Ułan Bator!
- Kontakt:
Re: Jak można stracić cnotę...
Tak w ogóle, to chciałem nadmienić, że pierwszy raz w życiu trzymałem w ręku podręcznik do RPG w wieku około 8-10 lat. To za sprawą mojego brata Picka. Pamiętam jak przez mgłę, siedząc z tyłu w samochodzie wpatrywałem się w wielkie oko na okładce (D&D?). Nie wiem co to mógł być za podręcznik, pamiętam tylko to wielkie oko... <Sadam schodzi z kozetki, płaci za wizytę i wychodzi>
- Ślimak
- Conan™ Seria Limitowana
- Posty: 1341
- Rejestracja: 16 maja 2008, 20:29
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Jak można stracić cnotę...
Nawet nie wiesz ile osób może to o sobie powiedzieć. Ja też mogę. No tyle że miałem jakieś 15-16 lat.^sadam pisze:To za sprawą mojego brata Picka.
Nie jestem pewien na 100% ale analizując jakie podręczniki miał wtedy Piotrek to...Pamiętam jak przez mgłę, siedząc z tyłu w samochodzie wpatrywałem się w wielkie oko na okładce [...] Nie wiem co to mógł być za podręcznik, pamiętam tylko to wielkie oko...
Religion is like a penis. It's fine to have one and it's fine to be proud of it, but please don't whip it out in public and start waving it around... and PLEASE don't try to shove it down my child's throat.
- Hotshot
- Postrach tajgi
- Posty: 421
- Rejestracja: 16 maja 2008, 11:18
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Jak można stracić cnotę...
Zły dotyk boli przez całe życie...
Miałem wtedy ok. 10-11 lat. Lubiłem RPG komputerowe (Diablo 1, Fallout 1) i któregoś dnia przed szkołą odwiedziłem kolegę z klasy, Mariusza B. ...
Z początku nie chciał tego, ale za moją namową i naciskaniem stało się to czego do tej pory się wstydzę... zły dotyk...
Znalazłem u niego na półce Czarną Bilbię, Zakazaną Księgę... znaczy się podstawkę do Warhammera. Zaintrygowała mnie nazwa, a że lubiłem fantasy itp. to zapytałem: "Co to?"
Dostałem odpowiedź: "Na pewno ci się nie spodoba" i inne takie wymówki. Nie dałem za wygraną i stwierdziłem "Skąd wiesz? Opowiedz mi o tej grze"
I tak oto dowiedziałem się o grze ekonomiczno-strategiczno-fabularnej, której akcja działa się w świecie fantasy. Od razu wkręciłem się na sesje... tego też żałuję...
Moja pierwsza sesja odbywała się w świecie, gdzie spaczenie chaosem osiągnęło krytyczny moment :P. Mechanika była x2... czyli maks WW można było mieć 200 itp... zamiast k10 rzucaliśmy k20. Nie wiem do tej pory w jakim celu...
Sam świat było to połączenie teraźniejszości z fantastyka... elfy, krasnoludy i... telefony komórkowe, prasa drukowana... dyliżans jak taksówkę można było zamówić dzwoniąc pod specjalny numer...
Nalegałem, żebyśmy zagrali na "normalnych" zasadach i w "normalnym" świecie, ale tutaj MG był jednak górą... zostałem spaczony.
Chciałem wtedy Huntera wkręcić w klimaty, ale jak mu opowiedziałem to mu się nie spodobało (nie dziwię się). Grałem dość krótko, bo nie było ekipy, a granie we 2+MG nie miało zbytniego sensu... Wtedy też na jednej sesji poznałem Witolda S. (czego nie żałuję :P)
Jakieś 5 lat po pierwszej mojej sesji skończyłem podstawówkę, poszedłem do technikum i któregoś wieczoru, kiedy wracałem ze szkoły spotkałem Jarka W. który niósł kserówki Warhammera i co się okazało, że miałem również trochę kserówek, więc się ugadaliśmy i zaczęliśmy grać. Głównie w składzie Sylwester K. Witold S. Jarosław W. Maciej P. Piotr T. i ja.
Zbudowaliśmy wtedy w piwnicy Karczmę Pod Rozczochranym Bobrem, w której to uprawialiśmy orgie zwane przez nielicznych sesjami.
------------------------------------------------
Dementuję post Sknerusa! Nie należałem do Klubu Menela, nie piłem Lipy z Miodem. Nie chodziłem z nimi na wagary, bo jeździłem do Skierniewic do technikum już o 6 rano, a o wagarach dowiadywałem się po szkole... chamstwo!
Miałem wtedy ok. 10-11 lat. Lubiłem RPG komputerowe (Diablo 1, Fallout 1) i któregoś dnia przed szkołą odwiedziłem kolegę z klasy, Mariusza B. ...
Z początku nie chciał tego, ale za moją namową i naciskaniem stało się to czego do tej pory się wstydzę... zły dotyk...
Znalazłem u niego na półce Czarną Bilbię, Zakazaną Księgę... znaczy się podstawkę do Warhammera. Zaintrygowała mnie nazwa, a że lubiłem fantasy itp. to zapytałem: "Co to?"
Dostałem odpowiedź: "Na pewno ci się nie spodoba" i inne takie wymówki. Nie dałem za wygraną i stwierdziłem "Skąd wiesz? Opowiedz mi o tej grze"
I tak oto dowiedziałem się o grze ekonomiczno-strategiczno-fabularnej, której akcja działa się w świecie fantasy. Od razu wkręciłem się na sesje... tego też żałuję...
Moja pierwsza sesja odbywała się w świecie, gdzie spaczenie chaosem osiągnęło krytyczny moment :P. Mechanika była x2... czyli maks WW można było mieć 200 itp... zamiast k10 rzucaliśmy k20. Nie wiem do tej pory w jakim celu...
Sam świat było to połączenie teraźniejszości z fantastyka... elfy, krasnoludy i... telefony komórkowe, prasa drukowana... dyliżans jak taksówkę można było zamówić dzwoniąc pod specjalny numer...
Nalegałem, żebyśmy zagrali na "normalnych" zasadach i w "normalnym" świecie, ale tutaj MG był jednak górą... zostałem spaczony.
Chciałem wtedy Huntera wkręcić w klimaty, ale jak mu opowiedziałem to mu się nie spodobało (nie dziwię się). Grałem dość krótko, bo nie było ekipy, a granie we 2+MG nie miało zbytniego sensu... Wtedy też na jednej sesji poznałem Witolda S. (czego nie żałuję :P)
Jakieś 5 lat po pierwszej mojej sesji skończyłem podstawówkę, poszedłem do technikum i któregoś wieczoru, kiedy wracałem ze szkoły spotkałem Jarka W. który niósł kserówki Warhammera i co się okazało, że miałem również trochę kserówek, więc się ugadaliśmy i zaczęliśmy grać. Głównie w składzie Sylwester K. Witold S. Jarosław W. Maciej P. Piotr T. i ja.
Zbudowaliśmy wtedy w piwnicy Karczmę Pod Rozczochranym Bobrem, w której to uprawialiśmy orgie zwane przez nielicznych sesjami.
------------------------------------------------
Dementuję post Sknerusa! Nie należałem do Klubu Menela, nie piłem Lipy z Miodem. Nie chodziłem z nimi na wagary, bo jeździłem do Skierniewic do technikum już o 6 rano, a o wagarach dowiadywałem się po szkole... chamstwo!
Hotshot Biały
Re: Jak można stracić cnotę...
Cnotę winno się tracić szybko i w miarę bezboleśnie...
U mnie nie było szybko.
Na RPGową utratę cnoty czekałam dobrych kilkanaście lat, jako początek licząc moją fascynacje światem fantasy. Nie liczę tu harcerskich quasi-larpów, w które bawiliśmy się na obozach;)
Pierwsze podejście było jakoś na początku studiów, ale że siedliśmy do sesji po kilku piwach, to skończyło się tym, że mistrz gry się obraził, my obraziliśmy się na koleżankę, bo nie chciała współpracować i tyle tego było.
Później poznałam Sidiana <grzmoty, błyskawice, niebo się zaciemnia>, który to jest spacony i w ogóle. Ale i jemu nie dałam się namówić na sesję, za to z przyjemnością sesjom się przyglądałam, robiąc czasem za "głos z offu".
Aż przyszedł czas Toporiady 2008, no i nie było odwrotu. Wypchnieto mnie pod tablicę, dano pisaka w łapę i kazano się zapisać. Tom poszła na system, który kojarzę z nazwy, czyli na Młotka.
Pierwszy raz był długi (czwarta nad ranem, może sen przyjdzie...), ja w stresie, ale na partnerów trafiłam znakomitych, którzy gładko mnie "na drugą stronę" przeprowadzili.
Teraz tylko czekam, aż nadarzy się okazja na kolejną sesję
U mnie nie było szybko.
Na RPGową utratę cnoty czekałam dobrych kilkanaście lat, jako początek licząc moją fascynacje światem fantasy. Nie liczę tu harcerskich quasi-larpów, w które bawiliśmy się na obozach;)
Pierwsze podejście było jakoś na początku studiów, ale że siedliśmy do sesji po kilku piwach, to skończyło się tym, że mistrz gry się obraził, my obraziliśmy się na koleżankę, bo nie chciała współpracować i tyle tego było.
Później poznałam Sidiana <grzmoty, błyskawice, niebo się zaciemnia>, który to jest spacony i w ogóle. Ale i jemu nie dałam się namówić na sesję, za to z przyjemnością sesjom się przyglądałam, robiąc czasem za "głos z offu".
Aż przyszedł czas Toporiady 2008, no i nie było odwrotu. Wypchnieto mnie pod tablicę, dano pisaka w łapę i kazano się zapisać. Tom poszła na system, który kojarzę z nazwy, czyli na Młotka.
Pierwszy raz był długi (czwarta nad ranem, może sen przyjdzie...), ja w stresie, ale na partnerów trafiłam znakomitych, którzy gładko mnie "na drugą stronę" przeprowadzili.
Teraz tylko czekam, aż nadarzy się okazja na kolejną sesję
Liczba graczy. Nie ilość. Na mój ogon! <><
- Jankoś
- Boski Arcyrozjebca +k1200
- Posty: 5242
- Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Jak można stracić cnotę...
Zdaje się ,że nie jedna osoba straciła dziewictwo na Toporiadzie. Może ktoś jeszcze opowie?
Wspomnienia z utraty dziewictwa RPG-owego także Nas interesują
Wspomnienia z utraty dziewictwa RPG-owego także Nas interesują
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
- Ślimak
- Conan™ Seria Limitowana
- Posty: 1341
- Rejestracja: 16 maja 2008, 20:29
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: Jak można stracić cnotę...
Referujesz do mojej przygody gdy nad ranem poszedłem oddać urynę w krzaczki i nieomal nie nasikałem na... ??
Religion is like a penis. It's fine to have one and it's fine to be proud of it, but please don't whip it out in public and start waving it around... and PLEASE don't try to shove it down my child's throat.
Re: Jak można stracić cnotę...
A ja straciłam cnotę w pierwszej klasie gimnazjum (7 lat temu? jakoś tak...) z czterema kumplami ;]
Oczywiście wcześniej było BG 1, BG 2, IWD i IWD 2 oraz masa książek jak zwykle...
Zaczęłam trenować wówczas szermierkę no i się okazało, że trenował tam również mój znajomy z przedszkola (ah, stara miłość nie rdzewieje ) i tak okazało się, że podobne książki czytamy, w podobne gry gramy. No i powiedział, że grają w weekend z kumplami u kumpla w Warhammera. Ja nawet nie miałam pojęcia wtedy o czym mowa No ale powiedziałam, że chętnie przyjdę, o ile nie zrobią mi krzywdy No i przyszłam...
Pierwszą moją postacią była elfka, czarodziejka o ogniście rudych włosach, której moi współgracze nadali imię 'Xariell' ;] (i stąd mój e-mail na przykład) Od tamtej pory jednak skupiłam się raczej na postaciach typu bard, łotrzyk, etc ^^"
Sesja wysokich lotów nie była, ale sama idea grania w RPG urzekła mnie i zafascynowała do tego stopnia, że trafiłam do ŚKFu (Śląski Klub Fantastyki), do którego należałam 2 lata z okładem chyba. I tam graliśmy tak średnio co tydzień, przez całe weekendy. W międzyczasie wróciłam do cRPG, wówczas był to NWN 1 w trybie multiplayer.
Potem jednak do ŚKFu uczęszczać przestałam. W NWN grać też przestałam. Zaczęłam w L2 (no stąd się wzięło Shila) i tak już trzeci rok w L2 niedługo mi stuknie. I w sumie nie miałam przyjemności grać aż do przyjazdu na drugą Toporiadę (moją pierwszą wtedy ^^ ) ...
W sumie od tamtej pory mam okazję grywać jedynie co rok na TPR, bo jakoś tak wychodzi, że nie ma ekipy do RPGowania nigdzie bliżej... (próbuję nawiązać kontakt z Armią Goblinów, ale oni są zieloni i się ich boję :3 )
Oczywiście wcześniej było BG 1, BG 2, IWD i IWD 2 oraz masa książek jak zwykle...
Zaczęłam trenować wówczas szermierkę no i się okazało, że trenował tam również mój znajomy z przedszkola (ah, stara miłość nie rdzewieje ) i tak okazało się, że podobne książki czytamy, w podobne gry gramy. No i powiedział, że grają w weekend z kumplami u kumpla w Warhammera. Ja nawet nie miałam pojęcia wtedy o czym mowa No ale powiedziałam, że chętnie przyjdę, o ile nie zrobią mi krzywdy No i przyszłam...
Pierwszą moją postacią była elfka, czarodziejka o ogniście rudych włosach, której moi współgracze nadali imię 'Xariell' ;] (i stąd mój e-mail na przykład) Od tamtej pory jednak skupiłam się raczej na postaciach typu bard, łotrzyk, etc ^^"
Sesja wysokich lotów nie była, ale sama idea grania w RPG urzekła mnie i zafascynowała do tego stopnia, że trafiłam do ŚKFu (Śląski Klub Fantastyki), do którego należałam 2 lata z okładem chyba. I tam graliśmy tak średnio co tydzień, przez całe weekendy. W międzyczasie wróciłam do cRPG, wówczas był to NWN 1 w trybie multiplayer.
Potem jednak do ŚKFu uczęszczać przestałam. W NWN grać też przestałam. Zaczęłam w L2 (no stąd się wzięło Shila) i tak już trzeci rok w L2 niedługo mi stuknie. I w sumie nie miałam przyjemności grać aż do przyjazdu na drugą Toporiadę (moją pierwszą wtedy ^^ ) ...
W sumie od tamtej pory mam okazję grywać jedynie co rok na TPR, bo jakoś tak wychodzi, że nie ma ekipy do RPGowania nigdzie bliżej... (próbuję nawiązać kontakt z Armią Goblinów, ale oni są zieloni i się ich boję :3 )
Re: Jak można stracić cnotę...
Jak się przeprowadzę do Warszawy, to nie rzuci L2, za to będzie większa ekipa do sesyjek
Liczba graczy. Nie ilość. Na mój ogon! <><
Re: Jak można stracić cnotę...
Uooo z Tobą zawsze