Re: Jak można stracić cnotę...
: 06 wrz 2008, 18:00
Zgroza czyli jak Ślimak stracił dziewictwo i inne opowieści dziwnej treści:
Było to roku pańskiego 1995 podczas ferii zimowych kiedy to młodzież odpoczywająca od szkolnictwa robi różne dziwne i gorszące rzeczy. Do tego plugawego i grzesznego czynu namówił mnie Piotr "Picek" Gołka. O grach typu PGR dowiedziałem się z czasopisma Fantastyka a potem Magia i Miecz. Podczas mojej pierwszej wizyty w domu wyżej wymienionego degenerata powiedziałem "o łorhamer" (o którym nota bene przeczytałem w MiMie jakiś tydzień wcześniej). Jak już Piotr wyszedł z szoku, że widziałem co to jest postanowił, że mi nie odpuści i tak się zaczęło molestowanie, deprawacja, kuszenie i bałamucenie. Muszę z niejaką dumą przyznać, że wytrwałem niemal tydzień co oznacza, że nie jestem łatwy. Po tygodniu (na pewno był to sobotni poranek) otrzymałem zaproszenie na grzeszną i bluźnierczą konwokację zwaną sesją (jest to jak mnie potem uświadomiono ostateczny stopień wtajemniczenia satanizmu, gorszy jeszcze od samej czarnej mszy). Zwabiony podstępnie pod pozorem uczestniczenia w tym heretyckim wydarzeniu w roli obserwatora, zostałem niemalże siłą zmuszony do wzięcia udziału jako aktywny uczestnik owego bezeceństwa. Tak, straciłem cnotę a pomogli mi w tym wspomniany wcześniej kolega Piotr, Paweł "Lopez" Pawlikowski, Robert "Fenriz to nie jest Ciapa" Słomka oraz nieodżałowanej pamięci Rafał "Bomba bejbe srut-turu" Ambrozik.
Było to roku pańskiego 1995 podczas ferii zimowych kiedy to młodzież odpoczywająca od szkolnictwa robi różne dziwne i gorszące rzeczy. Do tego plugawego i grzesznego czynu namówił mnie Piotr "Picek" Gołka. O grach typu PGR dowiedziałem się z czasopisma Fantastyka a potem Magia i Miecz. Podczas mojej pierwszej wizyty w domu wyżej wymienionego degenerata powiedziałem "o łorhamer" (o którym nota bene przeczytałem w MiMie jakiś tydzień wcześniej). Jak już Piotr wyszedł z szoku, że widziałem co to jest postanowił, że mi nie odpuści i tak się zaczęło molestowanie, deprawacja, kuszenie i bałamucenie. Muszę z niejaką dumą przyznać, że wytrwałem niemal tydzień co oznacza, że nie jestem łatwy. Po tygodniu (na pewno był to sobotni poranek) otrzymałem zaproszenie na grzeszną i bluźnierczą konwokację zwaną sesją (jest to jak mnie potem uświadomiono ostateczny stopień wtajemniczenia satanizmu, gorszy jeszcze od samej czarnej mszy). Zwabiony podstępnie pod pozorem uczestniczenia w tym heretyckim wydarzeniu w roli obserwatora, zostałem niemalże siłą zmuszony do wzięcia udziału jako aktywny uczestnik owego bezeceństwa. Tak, straciłem cnotę a pomogli mi w tym wspomniany wcześniej kolega Piotr, Paweł "Lopez" Pawlikowski, Robert "Fenriz to nie jest Ciapa" Słomka oraz nieodżałowanej pamięci Rafał "Bomba bejbe srut-turu" Ambrozik.