Strona 1 z 1
Co dwie głowy to nie jedna...?
: 16 cze 2011, 09:09
autor: Mała
Zwracam się do Was z moim odwiecznym pytaniem - jeden MG czy dwu?
Kiedyś byłam na sesji Amberu (mrrr), którą prowadziło pewne małżeństwo. Równolegle i naprzemiennie mówili opisy, odgrywali npców, wszystko pięknie. Ale jak myślę, że ktoś mógłby próbować mi wleźć do głowy, żeby wiedzieć jak zareagować npcem czy jaki opis walnąć, to mnie to kapkę przeraża, choć z drugiej strony...
No właśnie.
Więc jeden czy dwu?...
Re: Co dwie głowy to nie jedna...?
: 16 cze 2011, 10:11
autor: Cadogan
To jest kwestia tego, czy masz właśnie kogoś, kto potrafiłby "zajrzeć ci do głowy" i czy w ogóle chcesz czegoś takiego próbować
No i oczywiście trzeba się zastanowić po co w ogóle drugi MG? Uważam, że po to, by odciążyć pierwszego, np gdy na sesji gracze podzielili się na mniejsze grupki z których każda robi co innego. Albo w systemach ze skomplikowaną mechaniką jeden MG może dbać o rzuty, drugi o narrację. Jeśli jest problem z "nie ogarnianiem" (dopiero gdy sam spróbowałem prowadzić zobaczyłem jak wielki to problem
) wtedy może się przydać pomoc.
Re: Co dwie głowy to nie jedna...?
: 16 cze 2011, 14:02
autor: Unshine
Odgrywanie NPCów, dzielenie drużyny, a także pomoc przy stwarzaniu fabuły i oprawy. Miałaś małżeństwo? Czyli (jak na razie) faceta i kobiałkę? No to odwieczny problem prawidłowego odegrania ważnego NPCa płci przeciwnej też rozwiązany. Ogólnie różnych "za" może być tona, ale jest jeden zacnie iście potężny haczyk. Otóż MGowie muszą być bardzo, ale to bardzo dobrze przygotowani (zwłaszcza jeśli drużyna ma się dzielić).
Ja kiedyś prowadziłem wspólnie z kumplem dla ośmiu osób. Byliśmy zupełnie nieprzygotowani, ostatecznie wyszła z tego wielka kiszka. Znaczy my dwaj się świetnie bawiliśmy grając niejako ze sobą, a gracze mogli sobie pooglądać.
Re: Co dwie głowy to nie jedna...?
: 27 cze 2011, 14:42
autor: Mała
@Cadogan: cóż, co do ogarniania graczy mam niewielki problem. Bardziej pomysł, by opisy się nawzajem przeplatały, uzupełniały.
Rzuciłam hasło, żeby zobaczyć, jak Wy uważacie:)
@Sunshine: Słoneczko, heh:D
No, wracając. Ostatnio prowadziłam 8-śmio osobowej drużynie w pojedynkę i jakimś cudem udało mi się doprowadzić przygodę do momentu, w którym uznałam, że lepiej będzie wyjaśnić graczom słownie niż męczyć ich przydługim poznawaniem świata (jest fajne, ale ileż można). Enyłej. Siedząc na balkonie z częścią graczy pomyślałam, jakby to było prowadzić na dwu. Nawet 3osobowej ekipie, kiedy to nie jest dramat z ogarnięciem, wszystko ślicznie-pięknie. Jak odebralibyście jako gracze dwugłos MGieków podczas sesji w stylu 'dance macabre'? Może sam podział głosów na opisy - jeden, ten samego świata i tego, co się dzieje konkretnie z Wami?
Podział na MG1-kostki, MG2-narracja wydaje mi się leciutko nietrafiony. MG1 ma skakać z radości jak mu się powie 'hej, rzucaj', na co on 'jeee, wreszcie coś robię'? Nie ma u mnie na sesjach zwykle kości z wielu powodów, min. dla tego, że sprawiają, iż w którymś momencie sesja może mieć chęć kręcić się wyłącznie wokół nich. Dla mnie opisy tworzą klimat, stukot kości, który ma przerazić graczy - super, ale gracze rzucający się do rzutów i przekrzykujący się 'jeee, wygrałem!','a nie, bo ja!', i mamy powtórkę z historycznego dla mnie i moich znajomych pojedynku, który zakończył się jakiś rok?... dwa lata temu?... A mimo to wciąż są spory o to, kto wygrał. I nie, 'kto żyw ten zwycięzca' tu nie ma miejsca.
Albo, wracając do pomysłów, sesja osobista prowadzona przez dwu MG. Tradycyjnie, jeden MG jest 'aniołkiem', drugi - 'diabełkiem' siadającym na ramionach gracza. Gdzie nie skupiamy się na opisach miejsc a emocji, uczuć... Co o tym sądzicie?
(Mrr, dwugłos narracyjny...)
Re: Co dwie głowy to nie jedna...?
: 27 cze 2011, 23:41
autor: Cadogan
Myślę że można by zgłosić sesję z tak pomyślanymi rolami 2 MG na Toporiadę i sprawdzić w praniu
Re: Co dwie głowy to nie jedna...?
: 28 cze 2011, 08:23
autor: Mała
No, zobaczymy jak się uda
Chwilowo będziemy testować to na naszej stałej ekipie, bo, bądź co bądź, to będzie moja pierwsza Toporiada i znam tam tylko dwie, trzy osoby (?), dosłownie w biegu poznałam jeszcze jedną. Głupio by mi było prowadzić tak naprawdę nieznajomym bez przygotowania i pewności, że świat, który wykreujemy, jest ok, spójny i te takie tam. Ma sens, o. Na jednym konkursie MGieków świetnie mi się prowadziło nieznany graczom (Innocent, miałam tam tylko znajomego, który na codzień był Rahu mojej watahy), ale wiedziałam, że kadra mnie nie zje, osoby, którym prowadziłam też się ku temu nie kierowały (nie, niczego nie sugeruję, jestem po prostu nieśmiałym stworzonkiem... a przynajmniej sama tak myślę).
Chyba, że ktoś chciałby pre-Topo-sesję z Małą i ew. drugim GM....?