Przede wszystkim chciałbym podziękować Toporom za Toporiadę. Tegoroczna edycja bardzo mi się podobała. Warto było czekać cały rok, jechać przez pół Polski i cztery dni mieszkać w lesie żeby po raz kolejny to przeżyć. W tym roku najbardziej podobało mi się to, że bliżej (choć nie wszystkich tak blisko jak Jankosia) mogłem poznać ludzi, których do tej pory znałem tylko pobieżnie, zatem głębokie podziękowania dla (dopóki się da indywidualnie wymieniać nie będę, żeby nikogo przypadkiem nie pominąć i nie urazić):
Armii Goblinów, za to, że są jednymi z najwspanialszych ludzi/goblinów/krasnoludów/golemów/grzybów… i jak tam dalej leci ten korowód znakomitości oraz za prezenty, które od nich dostałem tylko za to, że jestem oraz Gobliturę, która z roku na rok smakuje mi coraz bardziej
Banitów, za doborowe towarzystwo, sojusz, butelkę wody w czasie kryzysu oraz to, że umożliwili mi powrót do domu.
Duetu Nurglingów, za dokarmianie mnie wszelkimi możliwymi smakołykami, tequilę oraz chLARP, w którym pomimo szczerych nadziei wystartować mi się nie udało.
Mojej drużynie z Pucharu Nacji, bo chociaż krasnoludy przejechały po nas jak czołg parowy po szyszkach to zabawa i tak była przednia.
Rodzinie Smoków, za wspaniały LARP, na którym odkryłem swoje powołanie i oczywiście za Smokon.
Ekipie Ewakuacyjnej, dzięki której w ogóle udało mi się wydostać z Fryszerki z Marinesem na czele, który oprowadził mnie po dworcu i zaproponował awaryjny nocleg gdyby nie udało mi się dojechać do domu.
Ekipie, która ułożyła mnie spać, bo chociaż twierdziłem zupełnie co innego, właśnie to było mi potrzebne.
Pszemkom, Aniołom, Demonom, Kamieniom oraz wszystkim innym niezrzeszonym w obozy ludziom, z którymi miałem okazję chwilę porozmawiać.
Aćce, za to, że nie odmroziłem sobie uszu w najzimniejszą noc Toporiady oraz za pomoc medyczną po tym jak mnie ugryzł robak.
I tutaj btw. Jeśli jeszcze raz dojdę kiedyś do wniosku, że odgryzienie mi kawałka palca w takiej sytuacji mi pomoże proszę nie zgadzaj się, bo to przecież trzeba się z szyszką na rozum zamienić żeby coś takiego wymyśleć.
Badi, za krótką, acz szczerą rozmowę, bo ja lubię jasne sytuacje.
I na koniec parę mych ogólnych spostrzeżeń:
Puchar Nacji jest pomysłem absolutnie objechanym i mam nadzieję, że będzie realizowany również za rok.
Cieszę się, że znowu wyszła taka ciepła, rodzinna Toporiada jak w latach poprzednich.
Zauważyliście, że kiedy nie ma orków w niszę szabrowniczą przerażająco szybko wpasowują się elfy?
Chyba ukruszyłem sobie ząb ciągnąc Artutowi… butelkę.
Kochane Topory, róbcie to co robicie, bo robicie to niesamowicie dobrze.