Wiadomo, nie chcecie - to nie jedzcie. Ja tam myślę, że świat Wędrowycza jest bardzo pojemny interpretacyjnie
i bardzo grywalny. Nie każdy zaraz musi być żulem z zadupia (mamy przecież tak świetnych BN-ów) chociaż, czemu nie? Natomiast Andrzej P. to człowiek-orkiestra i wybitnie zacny kompan wszelkich swawoli. Gdyby dał się wkręcić, wyszłoby coś mocno dobrego.
Aha, nie wiem, czy dobrze rozumiem ideę Ślimaka, pewnie nie
ale jeśli tak, to jednak obawiam się, że na tzw. dzień dzisiejszy jestem dość sceptycznie nastawiona. Ok rozumiem LARP w takiej konwencji, aby podpasował wszystkim (po ewentualnych drobnych modyfikacjach - na tej zasadzie Orkowie stali się Kozakami), ale nie dopasowywanie obozów pod LARPa, jakaś jedna obowiązująca konwencja podpowiedziana z góry. "Wędrowycz" jako hasło pozwala na podróże w czasie i w przestrzeni, na włączanie wielu rożnych światów. Ja tam bym w coś takiego zagrała. Ale jak będzie coś lepszego, zagram w to coś.
Wedle mojego osobistego gustu, niech obozy nadal będą różnorodne (to jest cecha szczególna Toporiady) i nie wyłącznie fantasy. Obozy - inicjatywa oddolna,
zaakceptowana przez Orgów (czyli nie wolna amerykanka); LARP - opracowany pod kątem tego, co ludzie wymyślą.
Oczywiście to jedynie uwagi osoby całkowicie z boku i na dystans.