Odszedł Król popu

Tutaj zaś, wszelakie stare papierzyska przechowywać będziem.
Sąsiad
Wikingowski überaxe
Wikingowski überaxe
Posty: 731
Rejestracja: 06 wrz 2008, 12:58
Lokalizacja: Tatar-a-Karak

Odszedł Król popu

Post autor: Sąsiad »

MJ nie żyje. To nie koniec epoki, bo era eleganckiego popu skończyła się dawno temu, ale po prostu bardzo smutne wydarzenie, które mnie osobiście pomimo napiętego harmonogramu dnia i tak skłoniło do refleksji. Odszedł geniusz, który zrobił dla muzyki tyle co Elvis Presley, czyli nieomal wszystko. Dziś piję w jego intencji.
"Kiedyś obudzicie się ze zdziwieniem, że dymają was z każdej strony na zmiany. Raz dobre, raz lepsze".
Awatar użytkownika
Wiś
Wikingowski überaxe
Wikingowski überaxe
Posty: 679
Rejestracja: 06 wrz 2008, 13:03
Lokalizacja: Tatar

Re: Odszedł Król popu

Post autor: Wiś »

ja tyż. tatar ogłasza żałobe.
Awatar użytkownika
Hotshot
Postrach tajgi
Postrach tajgi
Posty: 421
Rejestracja: 16 maja 2008, 11:18
Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
Kontakt:

Re: Odszedł Król popu

Post autor: Hotshot »

Ja też piję, ale raczej nie ma to związku z czyjąkolwiek śmiercią.
Hotshot Biały
Awatar użytkownika
^sadam
Katowski No. 666
Katowski No. 666
Posty: 795
Rejestracja: 05 wrz 2008, 15:20
Lokalizacja: Ułan Bator!
Kontakt:

Re: Odszedł Król popu

Post autor: ^sadam »

Ode mnie. Polecam:

"ELVISA NIGDY NIE KOCHAŁEM
Za młody byłem na tę jego ciężką murzyńską muzę. Za to Michaela Jacksona wprost uwielbiałem.
Pamiętam jak dziś - Kominek, lat może 8, wręcza didżejowi 500 zł sprzed denominacji i mówi:
- Puść "Heal the world" Jacsksona, proszę, proszę, pliiizzz!
- Daj spokój, stary.
- Puść, puść!
- Za 500 zł mogę ci co najwyżej okładkę od kasety pokazać.
- Ale puścisz? Puść Michaela! Chcę się zakochać przy tej piosence!
Nie puścił drań, a ja nie wyrwałem do "wolnego" tańca najfajniejszej laski, jaka była na kolonii. Jedyna jak dotąd szansa pozbycia się dziewictwa przepadła.

"Give in to me", "Who is it", "Stranger in Moskow", "Billie Jean", no i ww. "Heal the world" znajdują się w pierwszej 20 moich ulubionych kawałków. Na początku lat '90 miałem tylko trzy kasety. Roxette, New Kids On The Block i składankę Jacksona.
O dziwo nigdy nie lubiłem Michalea z połowy lat '80. Nawet wtedy, gdy na jednej z pierwszych kaset video mama przyniosła ten jego słynny teledysk z trupami. Jasna cholera, jak ja się wtedy go bałem.
Natomiast płytę "Dangerous" - obok "Feniksa" Kasi Cerekwickiej oraz debiutanckiej płyty Ali Janosz - uważam za jedno z największych dzieł światowej muzyki i cała trójka powinna zostać wpisana na listę światowej dziedzictwa UNESCO.

ELVIS I MICHAEL
Mieli ze sobą wiele wspólnego. Z pamięci wszystkiego nie wymienię, dlatego jak znajdziecie więcej, piszcie. Będę wyróżniał takie komentarze.

Jednego obwołali królem rocka, drugiego królem popu.
Ten pierwszy królem był i pozostanie. Ten drugi był, ale na pewien czas koronę zastąpiła etykietka pedofila. Po śmierci, kiedy wszystkie nasze dzieci są w końcu bezpieczne - korona wróciła na swoje miejsce.
Na tym pierwszych wychowywało się pokolenie moich rodziców, w tym drugim ja sam się podkochiwałem, kiedy jeszcze miałem wątpliwości, czy on aby nie jest kobietą.
Obaj mieli podobny gust.
Elvis poślubił Priscillę, Michael zadowolił się ich córką.
Obaj nie byli stali w uczuciach i swoje kobiety wyrzucili za drzwi.
Elvis przed czterdziestką tak się roztył, że nie mieścił się w lustrze, Michael tak zdeformował, że żadne lustro nie mogło na niego patrzeć.
Sprzedali więcej płyt niż Kasia Kowalska.
Elvis kochał żarcie i faszerował lekami. Michael od żarcia wolał dzieci i też faszerował się lekami.
W efekcie zmarli z tego samego powodu, w całkiem podobnych okolicznościach.
Cóż za zbieg okoliczności.
Po śmierci Elvisa częściej pokazywano go tak, jak wyglądał za młodu, Michaela - tak jak przed zgonem.


UMARŁ W SAMĄ PORĘ
Gdyby zaliczył zgona 10 lat temu, świat padłby z rozpaczy. Gdyby umarł za 10 lat - wszyscy odetchnęliby z ulgą. On nie miał szans na wielki powrót. Może zdawał sobie z tego sprawę i świadomie zakończył gehennę? Z roku na rok stawał się coraz większą karykaturą legendy, którą tworzył. Jackson jest jak zima, która co roku zaskakuje drogowców. Wszyscy wiedzieli, że jest z nim kiepsko, niektórzy wróżyli mu śmierć, ale jak przyszło co do czego to wielkie zaskoczenie.
Ja sam gadałem z nim jeszcze dwa dni temu.
- Słonko, jak zdrówko?
- Dobrze, biorę leki.
- To dobrze.
Zawsze tłumił w sobie problemy. Dziś mogę pytać siebie retorycznie - czy zrobiłem wszystko, co w mojej mocy, aby go uratować?
Sam nie wiem, sam nie wiem...


CO TERAZ?
Na początek - tajemniczy zgon. Nie ma tak, kochani, że on umarł i już. Sławy nigdy tak po prostu nie umierają. Zazwyczaj zostają zabici. Hitlera zabito, Elvisa zabito, niedawno wyszło na jaw, że Hendrixa też zabita. Stawiam, że w spiskowej teorii dziejów Jacksonowi przypadnie śmierć przez otrucie.
W to uwierzy połowa jego fanów. Druga połowa przez najbliższe lata będzie twierdziła, że Michael żyje. Presley też przecież przeżył samego siebie, a w trumnie została złożona woskowa figurka.
Gdy opadną emocje, nakręci się 150 filmów, z czego 30 będzie o życiu gwiazdora, a 120 o jego ostatnich chwilach przed śmiercią. Główną rolę w jego biografii zagra kobieta. Dostanie za to Oskara.
Albo lada dzień albo dopiero po paru latach w brukowcach ujrzymy pośmiertną sesję zdjęciową Jacksona, zrobioną telefonami komórkowymi lekarzy, pielęgniarek, sanitariuszy, sprzątaczek, koleżanek sprzątaczek ze szpitala, do którego go przewieziono.
Co jakiś czas będą odnajdywały się nigdy nie publikowane utwory, których Michael nie zdążył zaprezentować światu. Oczywiście większość z nich jeszcze nawet nie powstała, ale to w niczym nie zmieni faktu, że sprzedadzą się w milionach egzemplarzy. To jak z powieściami Roberta Ludluma. Facet zmarł 8 lat temu, a co roku rodzina "odnajduje" kolejne rękopisy i sprzedaje wydawcom.
Nie zapominajmy o Krzysiu Krawczyku. On ma dryg do pisania o zmarłych i nieszczęśliwych. Czyta nekrologi. Co kto walnie kalendarz, to leci do studia. Śpiewał o papieżu, Presleyu, Annie Jantar, to pewnie teraz nam zanuci o Michaelu Jacksonie.

KIEDY UMARŁ ELVIS, LUDZIE PŁAKALI NA ULICACH
Teraz też płaczą. Bo co by nie mówić o tym białasie, wielkim artystą był. Moi rodzice mieli Presleya, ja mam Jacksona, ale co będą miały moje, przypadkiem spłodzone i wiecznie nieślubne dzieci? Britney Spears? Dżastina Timberlejka?
To nie jest śmieszne, bo tak rzeczywiście będzie.
Możemy śmiać się z niego, bo to w gruncie rzeczy był śmieszny, biedny człowiek, któremu przez 50 lat nikt nie miał mądrości, może odwagi powiedzieć, jak powinien żyć. Ale nie trzeba być jego zatwardziałym fanem, aby z nutą nostalgii wspominać czasy jego świetności i być szcześliwym, że przyszło nam żyć w jego czasach."


Fakt... Zgadzam się zwłaszcza trzecim i czwartym akapitem.. Tak będzie...



Źródło: http://www.kominek.tv/tt.jackson.elvis. ... uly,77.htm
Obrazek
Awatar użytkownika
Skner
Postrach tajgi
Postrach tajgi
Posty: 460
Rejestracja: 16 maja 2008, 11:30
Lokalizacja: Ztamtondtu (Zimbabwe)

Re: Odszedł Król popu

Post autor: Skner »

niezły artykuł.... a po Michael'uŁiLowJu tez mi było smutno i też chlałem... za gówniarza jedni miueli supermena inni batmana ja mialem MJ i do tej pory wypominam matce ze nie pojechalem w 2 klasie podstawówki na jego koncert w WWA.... szkoda ze tego czarnego białasa już nie ma
a ja klade lahe nato czy zygasz na widok moich błeduw ortograficznych... jesli umiesz je wylapac znaczy ze umiesz odczytac sens tego co napisalem bo gówno i guwno zawsze śmierdzi tak samo
Awatar użytkownika
Człowiek-Namiot
Ciupozka ch... zbója
Ciupozka ch... zbója
Posty: 188
Rejestracja: 06 wrz 2008, 12:59
Lokalizacja: _!_S_T_O_L_Y_C_A_!_
Kontakt:

Re: Odszedł Król popu

Post autor: Człowiek-Namiot »

Chwila refleksji o tragicznie i przedwcześnie zmarłym przy nostalgicznych dźwiękach...

http://www.youtube.com/watch?v=kFezYsbi9TI
Człowiek Namiot pie***li zasady!
I nie jest frajerem!

Obrazek
Awatar użytkownika
Jankoś
Boski Arcyrozjebca +k1200
Boski Arcyrozjebca +k1200
Posty: 5242
Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
Kontakt:

Re: Odszedł Król popu

Post autor: Jankoś »

Nie mogę się powstrzymać od komentarza.
Generalnie nie pojmuję tego wielkiego szumu wokół zgonu Jacksona. Był bardzo dobrym muzykiem w swoim gatunku ,robił(a właściwie robiono mu) świetne teledyski i to tyle.
Oczywiście szanuję jeśli ktoś czuje sentyment do jego muzyki, ale robi się z niego kogoś więcej niż dobrego artystę.
Nie wspominam już o spektaklu medialnym ,który rozgrywa się na naszych oczach,te rozhisteryzowane tłumy ,ludzi krzyczący ,że był ich bogiem, ich całym życiem. To mnie mierzi i jak każda zbiorowa głupota obrzydza.

Zwłaszcza ,że większość tych ludzi za jego życia miała go głęboko w dupie. Podobnie zresztą było podczas zbiorowej histerii po śmierci Jana Pawła II.
Osoby nieporównywalne(choć JPII nie jest dla mnie pomnikowym autorytetem), ale mechanizm ten sam. Nakręcony przez media, zwłaszcza telewizję nagły zachwyt i jednocześnie żal za nieżyjącą osobą. Choć nie wątpię ,że zwłaszcza przy zgonie JPII było mnóstwo osób ,które przeżywały to głęboko i nie zainteresowały się Nim dopiero po śmierci.

P.S.Poza wszystkim nie mogę traktować poważnie faceta ,który postanowił za pomocą operacji "pomalować się" na biało.
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"

Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Awatar użytkownika
Bananidło
Wikingowski überaxe
Wikingowski überaxe
Posty: 702
Rejestracja: 16 maja 2008, 15:38
Kontakt:

Re: Odszedł Król popu

Post autor: Bananidło »

Hubert dobrze, reszta źle :twisted:
Kto gra w RPG, żyje podwójnie
Awatar użytkownika
Wiś
Wikingowski überaxe
Wikingowski überaxe
Posty: 679
Rejestracja: 06 wrz 2008, 13:03
Lokalizacja: Tatar

Re: Odszedł Król popu

Post autor: Wiś »

Wyobraź sobie Hubercie, że jest wiele osób (w tym ja na przykład), które śmierć Jackson'a przeżyły dużo bardziej niż śmierć JPII, który dla mnie żadnym autorytetem nie był i nie będzie. Będzie nim natomiast Michael, który mimo tragicznego dzieciństwa i wielu smutnych przeżyć walczył i pisał genialne piosenki. Nie ma, powtarzam, nie ma drugiego artysty, którego śmierć będzie w stanie wywołać taką żałobę. Być może jeszcze McCartney, ale tylko on.

A propos teledysków to stwierdzenie, że 'robiono' mu je jest nieprawdziwe. Oprócz, że Michael był świetnym kompozytorem i wokalistą, był także scenarzystą, reżyserem i choreografem większości swoich klipów. Wskażcie drugiego tak wszechstronnego.
Zwłaszcza ,że większość tych ludzi za jego życia miała go głęboko w dupie.
to jedyna częśc wypowiedzi, z którą moge sie zgodzić. Jest tych osób troche i są one żałosne.
P.S.Poza wszystkim nie mogę traktować poważnie faceta ,który postanowił za pomocą operacji "pomalować się" na biało.
Tu wychodzi, albo Twój brak wiedzy, albo złośliwość. W obu tych przypadkach - było to w nienajlepszym stylu.
Awatar użytkownika
Jankoś
Boski Arcyrozjebca +k1200
Boski Arcyrozjebca +k1200
Posty: 5242
Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
Kontakt:

Re: Odszedł Król popu

Post autor: Jankoś »

Jak napisałem nie wątpię w osobisty żal konkretnej osoby na przykład Twój czy innych forumowiczy.
Natomiast tak egzaltowane przeżywanie śmierci muzyka(jaki by nie był) jakie oglądam od kilku dni w telewizji jest dla mnie dziwne.
Natomiast jestem więcej niż pewny ,że takie wydarzenia są nakręcane w dużym stopniu sztucznie ,medialnie i to jest chore.
I nigdy nie będzie dla mnie normalne ,że Jackson czy jakikolwiek inny muzyk może być dla kogoś "całym życiem"(cytat z jednego z fanów).

W takim razie chylę czoła bo teledyski miał świetne ,ale dla mnie to nie zmienia ogólnego obraz. Był artystą wszechstronnym. To wszystko. Ni mniej ni więcej.
Autorytet? Cóż to bardzo osobista sprawa kto dla kogo jest autorytetem. Na ten temat nie będę polemizował.

Co do uwagi o wybielaniu się to opierałem się na błędnych informacjach i teraz już wiem że był to wynik choroby. Zgrzeszyłem niewiedzą.
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"

Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Zablokowany