Dlaczego warto jeździć na wycieczki rowerowe?
: 05 kwie 2011, 10:56
System: real life 3D
MG: nieznany
Gracze:
Kapitan Kamyk (KK) - niestrudzony i wiecznie głupkowato zadowolony z siebie, nie zrazi go nic, ani deszcz, ani nieprzejezdna droga, ani fakt zgubienia się.
Kraszan (K) - zmęczony i marudny, ma Jolę która niezawodnie prowadzi do celu.
Ślimak (Ś) - zmęczony, marudny, ale japa mu się nie zamyka.
Scenariusz: Fryszerka - there and back again.
Godzina 10.30 Sanogoszcz
Ś: Chciałbym się zapytać co za debil mi mówił, że ma być 19 stopni i słońce.
KK: No co? Pogodynka mówiła!
Nieco później, Sanogoszcz
KK: Panowie, do mostu w Mysiakowie 12 km potem to już z górki.
Nieco później, gdzieś w lesie
Ś: Kamyk po prostu ma inne niż wszyscy postrzeganie rzeczywistości. Tam gdzie inni widzą krzaki, on widzi drogę.
Jeszcze później, tak zwane Sierzchy pod sklepem
Ś: Cinu czy te małe kropelki na siodełku to czasem nie deszcz?
KK: Zdaje ci się... Poza tym to przelotne...
Sierzchy pod sklepem cd.
C (patrząc na GPS): No, przejechaliśmy już 2km... Do Mysiakowa jeszcze... 12...
11:37 gdzieś w polu
Ś: Stoimy w polu i śmierdzi gnojem...
11:czterdzieści parę Rzeczyca
Ś: Teraz mogę sobie wpisać w CV, że zgubiłem się w Rzeczycy
Nieco później
KK: Nie mów, że na tej tabliczce jest napisane Rzeczyca.
Ś: Na tej tabliczce jest napisane Rzeczyca.
KK: Ale jak my się znaleźliśmy w Rzeczycy?
Ś: Od pół godziny jeździmy po Rzeczycy...
Troszeczkę później, gdzieś w polu
K (mówiąc do dyktafonu w komórce): Dziennik Kraszana numer 558, to już ostatni wpis...
Jakiś czas później w trakcie szukania właściwej trasy
K: Ale mnie dupa boli...
Ś: Nie martw się we Fryszerce zrobią nam masaż.
K: Ta, chyba kutasami...
Dosłownie chwilkę później...
KK: Chłopaki, ale chociaż słoneczko załatwiłem...
K: Spierdalaj!
12 z minutami Mysiaków, most na Pilicy
KK: No do Fryszerki jeszcze tylko 7 km asfaltem albo 2 wzdłuż Pilicy.
Ś: Pojedźmy asfaltem, będziemy szybciej i się nie namęczymy a tu pewnie będzie taki piach jak do tej pory.
KK: Co ty, tu jest bliżej i na pewno jest twarda droga.
K: A ile przejechaliśmy?
KK: 17km.
Ś: Otrzymujesz wotum nieufności jako nasz przewodnik.
Nieco później gdzieś w lesie
K: Nie chciałbym narzekać ale gdzie tu Cinu widzi drogę?
Parę minut później
Ś: Pierdolę ja zsiadam, nie da się jechać przez ten piach...
Parę minut później
K: Jola mówi, że do Fryszerki 400 m.
Parę minut później
J: Do Fryszerki czterysta metrów.
Ś: Może to są kilometry?
Paręnaście minut później
J: do Fryszerki 800m.
Parę minut później
KK: Panie, którędy do Fryszerki?
Paręnaście minut później
Ś: Cinu ile do Fryszerki?
KK: 6 km.
Fryszerka, smażalnia ryb między 14 a 15
K: Panowie, ja nie widzę powrotu, zamówmy taksówkę, ja zapłacę...
Ś: No co ty Kraszan, damy radę, z nami przyjechałeś to z nami wrócisz...
Inowłódz, kilka minut po wyjeździe z Fryszerki
Ś: Cinek, ja nie widzę powrotu, dupa mnie boli.
Inowłódz u stóp Świętego Idziego kilka minut później
Ś: Panowie, przerwa.
KK: Ślimak czy ty wkładasz koszulkę w majtki?
Ś: Zgadnij.
Jakiś czas później, jakaś wieś
KK: Jak pojedziemy tędy to ominiemy taką zajebistą górkę z kamienistym podjazdem.
Ś: Jesteś pewien?
KK: Jasne, znam tę okolicę jak własną kieszeń.
Ś: Ale będziemy jechać asfaltem?
KK: Jasne, cały czas,
Kilka minut później
K: Droga się kończy.
Kilka minut później
Ś: Pierdolę zsiadam, nie da się jechać po tym piachu...
K: Patrz, a Cinek jedzie.
Kilka chwil później
KK: No. Dalej nie dało rady...
Jeszcze później gdzieś w lesie
KK: Pamiętacie jak wam mówiłem o tej zajebistej górce z kamienistym podjazdem, którą mieliśmy ominąć?
Na zajebistej górce z kamienistym podjazdem
KK: Muszę jechać szybciej, nie podjadę w waszym tempie.
Ś: Patrz, a my w naszym idziemy.
Kawałek za zajebistą górką na polu
Ś: Leżę w trawie, chuj wi gdzie, trzy metry ode mnie leży gnój, wiem bo czuję, mam koszulkę w majtkach, tak mógłbym opisać moją sytuację życiową.
Dużo, dużo później
K: Dopiero jak zobaczę ten wiatrak to uwierzę, że dojechałem.
Dojechaliśmy. Dzięki chłopaki było zajebiście.
MG: nieznany
Gracze:
Kapitan Kamyk (KK) - niestrudzony i wiecznie głupkowato zadowolony z siebie, nie zrazi go nic, ani deszcz, ani nieprzejezdna droga, ani fakt zgubienia się.
Kraszan (K) - zmęczony i marudny, ma Jolę która niezawodnie prowadzi do celu.
Ślimak (Ś) - zmęczony, marudny, ale japa mu się nie zamyka.
Scenariusz: Fryszerka - there and back again.
Godzina 10.30 Sanogoszcz
Ś: Chciałbym się zapytać co za debil mi mówił, że ma być 19 stopni i słońce.
KK: No co? Pogodynka mówiła!
Nieco później, Sanogoszcz
KK: Panowie, do mostu w Mysiakowie 12 km potem to już z górki.
Nieco później, gdzieś w lesie
Ś: Kamyk po prostu ma inne niż wszyscy postrzeganie rzeczywistości. Tam gdzie inni widzą krzaki, on widzi drogę.
Jeszcze później, tak zwane Sierzchy pod sklepem
Ś: Cinu czy te małe kropelki na siodełku to czasem nie deszcz?
KK: Zdaje ci się... Poza tym to przelotne...
Sierzchy pod sklepem cd.
C (patrząc na GPS): No, przejechaliśmy już 2km... Do Mysiakowa jeszcze... 12...
11:37 gdzieś w polu
Ś: Stoimy w polu i śmierdzi gnojem...
11:czterdzieści parę Rzeczyca
Ś: Teraz mogę sobie wpisać w CV, że zgubiłem się w Rzeczycy
Nieco później
KK: Nie mów, że na tej tabliczce jest napisane Rzeczyca.
Ś: Na tej tabliczce jest napisane Rzeczyca.
KK: Ale jak my się znaleźliśmy w Rzeczycy?
Ś: Od pół godziny jeździmy po Rzeczycy...
Troszeczkę później, gdzieś w polu
K (mówiąc do dyktafonu w komórce): Dziennik Kraszana numer 558, to już ostatni wpis...
Jakiś czas później w trakcie szukania właściwej trasy
K: Ale mnie dupa boli...
Ś: Nie martw się we Fryszerce zrobią nam masaż.
K: Ta, chyba kutasami...
Dosłownie chwilkę później...
KK: Chłopaki, ale chociaż słoneczko załatwiłem...
K: Spierdalaj!
12 z minutami Mysiaków, most na Pilicy
KK: No do Fryszerki jeszcze tylko 7 km asfaltem albo 2 wzdłuż Pilicy.
Ś: Pojedźmy asfaltem, będziemy szybciej i się nie namęczymy a tu pewnie będzie taki piach jak do tej pory.
KK: Co ty, tu jest bliżej i na pewno jest twarda droga.
K: A ile przejechaliśmy?
KK: 17km.
Ś: Otrzymujesz wotum nieufności jako nasz przewodnik.
Nieco później gdzieś w lesie
K: Nie chciałbym narzekać ale gdzie tu Cinu widzi drogę?
Parę minut później
Ś: Pierdolę ja zsiadam, nie da się jechać przez ten piach...
Parę minut później
K: Jola mówi, że do Fryszerki 400 m.
Parę minut później
J: Do Fryszerki czterysta metrów.
Ś: Może to są kilometry?
Paręnaście minut później
J: do Fryszerki 800m.
Parę minut później
KK: Panie, którędy do Fryszerki?
Paręnaście minut później
Ś: Cinu ile do Fryszerki?
KK: 6 km.
Fryszerka, smażalnia ryb między 14 a 15
K: Panowie, ja nie widzę powrotu, zamówmy taksówkę, ja zapłacę...
Ś: No co ty Kraszan, damy radę, z nami przyjechałeś to z nami wrócisz...
Inowłódz, kilka minut po wyjeździe z Fryszerki
Ś: Cinek, ja nie widzę powrotu, dupa mnie boli.
Inowłódz u stóp Świętego Idziego kilka minut później
Ś: Panowie, przerwa.
KK: Ślimak czy ty wkładasz koszulkę w majtki?
Ś: Zgadnij.
Jakiś czas później, jakaś wieś
KK: Jak pojedziemy tędy to ominiemy taką zajebistą górkę z kamienistym podjazdem.
Ś: Jesteś pewien?
KK: Jasne, znam tę okolicę jak własną kieszeń.
Ś: Ale będziemy jechać asfaltem?
KK: Jasne, cały czas,
Kilka minut później
K: Droga się kończy.
Kilka minut później
Ś: Pierdolę zsiadam, nie da się jechać po tym piachu...
K: Patrz, a Cinek jedzie.
Kilka chwil później
KK: No. Dalej nie dało rady...
Jeszcze później gdzieś w lesie
KK: Pamiętacie jak wam mówiłem o tej zajebistej górce z kamienistym podjazdem, którą mieliśmy ominąć?
Na zajebistej górce z kamienistym podjazdem
KK: Muszę jechać szybciej, nie podjadę w waszym tempie.
Ś: Patrz, a my w naszym idziemy.
Kawałek za zajebistą górką na polu
Ś: Leżę w trawie, chuj wi gdzie, trzy metry ode mnie leży gnój, wiem bo czuję, mam koszulkę w majtkach, tak mógłbym opisać moją sytuację życiową.
Dużo, dużo później
K: Dopiero jak zobaczę ten wiatrak to uwierzę, że dojechałem.
Dojechaliśmy. Dzięki chłopaki było zajebiście.