"Po drugiej stronie lustra"
Re: "Po drugiej stronie lustra"
To było ciekawe. Cóż, no to zostało nas dwóch w celi. Może warto się zapytać za co i on tu siedzi. Tak jak ja za niewinność? Cóż.
Odwracam się w stronę ów człowiek. Skłaniam się w jego stronę.
Swą osobą reprezentuję rasę T`Skrangów. Jestem wysoką osobą, gadam, zwał jak zwał. Mam około 190cm.Na większości powierzchni mojego ciała mam niebieski kolor łusek, jedynie żółtawe mam w okolicach "uszu" jak i kołnierza.Zadbany ubiór. Koszula bufiasta, spodnie zdobione aksamitną nicią.
Witaj. Chyba mamy ten sam problem.Jak myślisz?Możesz mi mówić Tespis.Ciebie też wrzucili do tego barłogu za nie winność.
Rozglądam się po celi. Patrze na zamknięte drzwi, na ślady krwi na podłodze.
Nie będzie łatwo.
Odwracam się w stronę ów człowiek. Skłaniam się w jego stronę.
Swą osobą reprezentuję rasę T`Skrangów. Jestem wysoką osobą, gadam, zwał jak zwał. Mam około 190cm.Na większości powierzchni mojego ciała mam niebieski kolor łusek, jedynie żółtawe mam w okolicach "uszu" jak i kołnierza.Zadbany ubiór. Koszula bufiasta, spodnie zdobione aksamitną nicią.
Witaj. Chyba mamy ten sam problem.Jak myślisz?Możesz mi mówić Tespis.Ciebie też wrzucili do tego barłogu za nie winność.
Rozglądam się po celi. Patrze na zamknięte drzwi, na ślady krwi na podłodze.
Nie będzie łatwo.
- Ślimak
- Conan™ Seria Limitowana
- Posty: 1341
- Rejestracja: 16 maja 2008, 20:29
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: "Po drugiej stronie lustra"
O to, to. Może się pobiją? Było by nieźle.
Verminas zajadał pajdę chleba z uprzejmym niezrozumieniem konstatując pędzące wokół niego wydarzenia. Aktualnie większość swojej uwagi skupiał na chlebie i winie, ale bardziej ciekawska część jego umysłu, ta część która jeszcze nie umarła do końca, obserwowała szalejącą po celi burzę hormonów z niemałym rozbawieniem.
No, no. Jedzonko i cyrk. Chyba zostanę dłużej.
"..." Chciał powiedzieć Verminas ale zamiast tego, zeżarł kawałek suszonego mięsa.
Verminas zajadał pajdę chleba z uprzejmym niezrozumieniem konstatując pędzące wokół niego wydarzenia. Aktualnie większość swojej uwagi skupiał na chlebie i winie, ale bardziej ciekawska część jego umysłu, ta część która jeszcze nie umarła do końca, obserwowała szalejącą po celi burzę hormonów z niemałym rozbawieniem.
No, no. Jedzonko i cyrk. Chyba zostanę dłużej.
"..." Chciał powiedzieć Verminas ale zamiast tego, zeżarł kawałek suszonego mięsa.
Religion is like a penis. It's fine to have one and it's fine to be proud of it, but please don't whip it out in public and start waving it around... and PLEASE don't try to shove it down my child's throat.
- Jankoś
- Boski Arcyrozjebca +k1200
- Posty: 5242
- Rejestracja: 16 maja 2008, 12:31
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: "Po drugiej stronie lustra"
Kolejne kilka godzin mija Wam spokojnie i beztrosko. Na wasz nastrój kojąco wpływają w równym stopniu: urozmaicony wystrój wnętrz, pełne zrozumienia i wzajemnej akceptacji dialogi z współwięźniami, nie wspominając już o takich sympatycznych drobiazgach jak ataki furii elfki albo roje owadów przywoływanych chyba charakterystycznym hmm zapachem elfa.
Sielanka...
------------
Ściana rozstąpiła się po raz wtóry,tak samo szybko i bezszelestnie jak poprzednim razem tyle,że teraz w obydwu miejscach odosobnienia.
"Mieszkańcy" celi 2 mimowolnie wzdrygnęli się, mogli spodziewać się przecież kolejnego wyroku. Równie szybko i skutecznie wykonanego. Wasz niepokój i dezorientację pogłębiło oślepiające światło z korytarza.
Przebywający w celi 1,których wzrok nie odwykł od światła oprócz dwóch Dawców Imion stojących w korytarzu,a mianowicie krasnoluda i człowieka ujrzeli dokładnie na wprost wejścia do ich celi identyczne pomieszczenie i znajdujących się tam dawców imion - na pierwszy rzut oka T`skranga i człowieka.
Krasnolud i człowiek,których ujrzeliście wyglądali co mogło zaskakiwać na nieuzbrojonych, krasnolud nosił mundur Throalskich sił powietrznych, był wysoki, mógł mieć nawet 120cm wzrostu, mocno zbudowany, z charakterystycznymi grubymi, czarnymi wąsiskami. Jego postawa,każdy gest,spojrzenie,a jak niedługo się przekonacie także ton głosu znamionowały dawcę imion o bardzo silnej osobowości,nawykłego do wydawania rozkazów.
Jego towarzysz zdawał się być zupełnie odmienny,nie dostrzegliście w nim żadnej charakterystycznej cechy: średni wzrost,średnia budowa, nijaka twarz, strój czyniły go podobnym do typowego throalskiego urzędnika średniego szczebla.
Można było wyczuć pomiędzy nimi charakterystyczne napięcie, które kojarzy się z ostrą dyskusją,którą trzeba przerwać w pół słowa. Zwłaszcza krasnolud był wyraźnie poirytowany.
Choć widzicie tylko tą dwójkę, obdarzeni dobrym słuchem mogą wyczuć sporą grupę Dawców Imion zgromadzoną w pewnej odległości po obu stronach korytarza.
Krasnolud spojrzał wyczekująco na człowieka,ten odchrząknął i zwrócił się twarzą w kierunku celi nr 1:
-Szanowne Panie,nastąpiła pewna... Pomyłka. Choć może to nie najwłaściwsze słowo. Raczej umyślna prowokacja. Szanownych Panów to także dotyczy. Tym razem zwrócił wzrok na chwilę w kierunku celi nr 2. Głos miał cichy,opanowany,ale doby empatia mógłby wyczuć w nim silne, z trudem tłumione emocje. Może napięcie? Może gniew, a może zakłopotanie?
-Ta wiedza nie jest im do niczego potrzebna - wtrącił coraz wyraźniej rozzłoszczony krasnolud.
Człowiek zignorował przedmówcę i kontynuował przemową:
Zdaje sobie sprawę,że należą się państwu wyjaśnienia zresztą pewnie nie tylko one,ale nie jest to najodpowiedniejsze miejsce do dyskusji. Chciałbym zaprosić szanownych adeptów w nieco bardziej sprzyjające temu miejsce. Ufam,że jesteśmy rozsądnymi Dawcami Imion i obejdzie się bez zbytecznych moim zdaniem środków zabezpieczających(albo wyobraźnia płata wam figle albo gdzieś w tle usłyszeliście brzdęk kajdan).
Przyjmiecie moje zaproszenie na takich warunkach?
-Na Twoją odpowiedzialność - wycedził przez zęby krasnolud. Teraz dopiero dostrzegliście na jego ramieniu,(jeśli ktoś zna się na wojskowości) dystynkcje admirała.
-Oczywiście - odpowiedział ze spokojem człowiek nawet nie zwracając głowy w kierunku swojego interlokutora.
Sielanka...
------------
Ściana rozstąpiła się po raz wtóry,tak samo szybko i bezszelestnie jak poprzednim razem tyle,że teraz w obydwu miejscach odosobnienia.
"Mieszkańcy" celi 2 mimowolnie wzdrygnęli się, mogli spodziewać się przecież kolejnego wyroku. Równie szybko i skutecznie wykonanego. Wasz niepokój i dezorientację pogłębiło oślepiające światło z korytarza.
Przebywający w celi 1,których wzrok nie odwykł od światła oprócz dwóch Dawców Imion stojących w korytarzu,a mianowicie krasnoluda i człowieka ujrzeli dokładnie na wprost wejścia do ich celi identyczne pomieszczenie i znajdujących się tam dawców imion - na pierwszy rzut oka T`skranga i człowieka.
Krasnolud i człowiek,których ujrzeliście wyglądali co mogło zaskakiwać na nieuzbrojonych, krasnolud nosił mundur Throalskich sił powietrznych, był wysoki, mógł mieć nawet 120cm wzrostu, mocno zbudowany, z charakterystycznymi grubymi, czarnymi wąsiskami. Jego postawa,każdy gest,spojrzenie,a jak niedługo się przekonacie także ton głosu znamionowały dawcę imion o bardzo silnej osobowości,nawykłego do wydawania rozkazów.
Jego towarzysz zdawał się być zupełnie odmienny,nie dostrzegliście w nim żadnej charakterystycznej cechy: średni wzrost,średnia budowa, nijaka twarz, strój czyniły go podobnym do typowego throalskiego urzędnika średniego szczebla.
Można było wyczuć pomiędzy nimi charakterystyczne napięcie, które kojarzy się z ostrą dyskusją,którą trzeba przerwać w pół słowa. Zwłaszcza krasnolud był wyraźnie poirytowany.
Choć widzicie tylko tą dwójkę, obdarzeni dobrym słuchem mogą wyczuć sporą grupę Dawców Imion zgromadzoną w pewnej odległości po obu stronach korytarza.
Krasnolud spojrzał wyczekująco na człowieka,ten odchrząknął i zwrócił się twarzą w kierunku celi nr 1:
-Szanowne Panie,nastąpiła pewna... Pomyłka. Choć może to nie najwłaściwsze słowo. Raczej umyślna prowokacja. Szanownych Panów to także dotyczy. Tym razem zwrócił wzrok na chwilę w kierunku celi nr 2. Głos miał cichy,opanowany,ale doby empatia mógłby wyczuć w nim silne, z trudem tłumione emocje. Może napięcie? Może gniew, a może zakłopotanie?
-Ta wiedza nie jest im do niczego potrzebna - wtrącił coraz wyraźniej rozzłoszczony krasnolud.
Człowiek zignorował przedmówcę i kontynuował przemową:
Zdaje sobie sprawę,że należą się państwu wyjaśnienia zresztą pewnie nie tylko one,ale nie jest to najodpowiedniejsze miejsce do dyskusji. Chciałbym zaprosić szanownych adeptów w nieco bardziej sprzyjające temu miejsce. Ufam,że jesteśmy rozsądnymi Dawcami Imion i obejdzie się bez zbytecznych moim zdaniem środków zabezpieczających(albo wyobraźnia płata wam figle albo gdzieś w tle usłyszeliście brzdęk kajdan).
Przyjmiecie moje zaproszenie na takich warunkach?
-Na Twoją odpowiedzialność - wycedził przez zęby krasnolud. Teraz dopiero dostrzegliście na jego ramieniu,(jeśli ktoś zna się na wojskowości) dystynkcje admirała.
-Oczywiście - odpowiedział ze spokojem człowiek nawet nie zwracając głowy w kierunku swojego interlokutora.
"Rava urbs mea,societas "Secures" vita mea"
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Dajcie żyć po swojemu - grzesznemu,
A i świętym żyć będzie przyjemniej!
Re: "Po drugiej stronie lustra"
Tak też sądziłem, że to jakaś pomyłka. Chętnie wysłucham co macie "Panowie" do powiedzenia.
Wychodzę z celi. Staję na przeciw człowieka i krasnoluda jako pierwszy. Patrzę się uważnie na nich oraz na cele nr 1.
Prowadźcie
Wychodzę z celi. Staję na przeciw człowieka i krasnoluda jako pierwszy. Patrzę się uważnie na nich oraz na cele nr 1.
Prowadźcie
- Ślimak
- Conan™ Seria Limitowana
- Posty: 1341
- Rejestracja: 16 maja 2008, 20:29
- Lokalizacja: Rawa Mazowiecka
- Kontakt:
Re: "Po drugiej stronie lustra"
Verminas odwrócił głowę w kierunku źródła dźwięku. Jego wzrok zogniskował się na postaciach w korytarzu.
A więc mamy i odpowiedzialnego. Ciekawe czy ciągniesz za sznurki czy jesteś tylko pieskiem na smyczy. Stawiam na pieska. Zabawimy się piesku? Niechaj twój wzorzec stanie się dla mnie widoczny. Niechaj mój wzrok przeniknie przestrzeń astralną i wniknie w twe ciało. Niechaj rytm twego serca i krążenie twojej krwi poprowadzi mnie przez twój organizm pozwalając poznać jego tajniki. Niechaj mój umysł wyczuje tkankę twych kości. Oto mój pierwszy wątek. Niechaj energia przestrzeni astralnej skupi się wokół twej tkanki kostnej. Niechaj odnajdzie punkty najbardziej wrażliwe na pęknięcia. Niechaj skupi się wokół tych miejsc. Oto mój drugi wątek. Jestem gotowy... No miłe ćwiczenie, ale trzeba zacząć zachowywać się odpowiedzialnie.
Verminas uniósł palec wskazujący i oskarżycielsko wycelował go prosto w pierś mówiącego człowieka. Przez moment się wahał jakby chciał coś powiedzieć, potem jednak zrezygnował, machnął ręką, wzruszył ramionami i opuścił ręce wzdłuż ciała. Najwyraźniej czekał na rozwój wypadków.
A więc mamy i odpowiedzialnego. Ciekawe czy ciągniesz za sznurki czy jesteś tylko pieskiem na smyczy. Stawiam na pieska. Zabawimy się piesku? Niechaj twój wzorzec stanie się dla mnie widoczny. Niechaj mój wzrok przeniknie przestrzeń astralną i wniknie w twe ciało. Niechaj rytm twego serca i krążenie twojej krwi poprowadzi mnie przez twój organizm pozwalając poznać jego tajniki. Niechaj mój umysł wyczuje tkankę twych kości. Oto mój pierwszy wątek. Niechaj energia przestrzeni astralnej skupi się wokół twej tkanki kostnej. Niechaj odnajdzie punkty najbardziej wrażliwe na pęknięcia. Niechaj skupi się wokół tych miejsc. Oto mój drugi wątek. Jestem gotowy... No miłe ćwiczenie, ale trzeba zacząć zachowywać się odpowiedzialnie.
Verminas uniósł palec wskazujący i oskarżycielsko wycelował go prosto w pierś mówiącego człowieka. Przez moment się wahał jakby chciał coś powiedzieć, potem jednak zrezygnował, machnął ręką, wzruszył ramionami i opuścił ręce wzdłuż ciała. Najwyraźniej czekał na rozwój wypadków.
Religion is like a penis. It's fine to have one and it's fine to be proud of it, but please don't whip it out in public and start waving it around... and PLEASE don't try to shove it down my child's throat.
- ^sadam
- Katowski No. 666
- Posty: 795
- Rejestracja: 05 wrz 2008, 15:20
- Lokalizacja: Ułan Bator!
- Kontakt:
Re: "Po drugiej stronie lustra"
...mamy... myślisz... Tespis... Ciebie też.. za nie winność...
Xan powoli wracał do siebie.. Zmysły się wyostrzały, mięśnie zaczęły odczuwać ból i odrętwienie, krew zaczęła krążyć szybciej... normalnie.. oddech już nie był spowolniony... natomiast przepiękne wizje, jak i przyjemność z nich płynąca zmieniła się znów w zimną i wilgotną celę.
Xan zachowując kamienną twarz rzucił przenikliwe spojrzenie jaszczurowi. Zdawało by się, że jego oczy na moment zalśniły srebrzystym blaskiem.. Może tylko taki efekt spowodowały jego wywrócone na drugą stronę oczy, białka zakontrastowały na ciemnoskórej twarzy, po czym wróciły do normalnego stanu... Chwilę wpatrywał się we współwięźnia.. Spuścił głowę, podniósł się i zaczał się przeciągać.
Cóż... Nie udało mi się odnaleźć tak usilnie poszukiwanej odpowiedzi... Może nie powinienem... Może odpowiedź sama przyjdzie, tak jak zawsze... Jaszczuroczłek... Z nimi zawsze są kłopoty, zwłaszcza jak powiedzą o jedno słowo za dużo... Ja na pewnie nie będę płacić za jego błędy. Chociaż? Może to moja odpowiedź? Przekonamy się...
Xan - skinął głową - Niewinność... pojęcie względne, wszak nikt z nas nie jest bez skazy, zależy kim są ludzie którzy nas pojmali
Chwilę przechadzał się po celi, dotykał jej ścian i sklepienia w różnych miejscach, dokładnie badał fakturę i strukturę... Na chwilę oparł głowę o ścianę, zamknął oczy, wymamrotał coś pod nosem... Dziwak jak nic!
Dopiero otwarcie celi przerwało jego nietypowe zachowanie. Z głębi pomieszczenia, zmrużonymi oczami wpatrywał się w stojące w przejściu postacie. Wysłuchał wszystkiego uważnie... Gdy T'Skrang odezwał się pierwszy do przybyłch, pomyślał: Oho! Zaczyna się...
Tak.. jasne.. POMYŁKA. W dzisiejszym świecie nie ma czasu na POMYŁKI. Skoro to naprawdę pomyłka.. to na Pasje! Z jakimi amatorami mam do czynienia? Nie bez powodu mnie tu ściągnęli... Może wiedzą kim jestem? Chcą pomocy? A może tylko wyrwać brutalnie me sekrety.. Zrobić mi pranie mózgu i wyrzucić jak szmatę? Po moim trupie! Jeśli jednak oni mi ufają, to mam nad nimi przewagę... Zaufanie jest zawsze zgubne i prowadzi do... [Krew... Ból.. Łzy...- zahuczało w głowie]
Xan powoli wracał do siebie.. Zmysły się wyostrzały, mięśnie zaczęły odczuwać ból i odrętwienie, krew zaczęła krążyć szybciej... normalnie.. oddech już nie był spowolniony... natomiast przepiękne wizje, jak i przyjemność z nich płynąca zmieniła się znów w zimną i wilgotną celę.
Xan zachowując kamienną twarz rzucił przenikliwe spojrzenie jaszczurowi. Zdawało by się, że jego oczy na moment zalśniły srebrzystym blaskiem.. Może tylko taki efekt spowodowały jego wywrócone na drugą stronę oczy, białka zakontrastowały na ciemnoskórej twarzy, po czym wróciły do normalnego stanu... Chwilę wpatrywał się we współwięźnia.. Spuścił głowę, podniósł się i zaczał się przeciągać.
Cóż... Nie udało mi się odnaleźć tak usilnie poszukiwanej odpowiedzi... Może nie powinienem... Może odpowiedź sama przyjdzie, tak jak zawsze... Jaszczuroczłek... Z nimi zawsze są kłopoty, zwłaszcza jak powiedzą o jedno słowo za dużo... Ja na pewnie nie będę płacić za jego błędy. Chociaż? Może to moja odpowiedź? Przekonamy się...
Xan - skinął głową - Niewinność... pojęcie względne, wszak nikt z nas nie jest bez skazy, zależy kim są ludzie którzy nas pojmali
Chwilę przechadzał się po celi, dotykał jej ścian i sklepienia w różnych miejscach, dokładnie badał fakturę i strukturę... Na chwilę oparł głowę o ścianę, zamknął oczy, wymamrotał coś pod nosem... Dziwak jak nic!
Dopiero otwarcie celi przerwało jego nietypowe zachowanie. Z głębi pomieszczenia, zmrużonymi oczami wpatrywał się w stojące w przejściu postacie. Wysłuchał wszystkiego uważnie... Gdy T'Skrang odezwał się pierwszy do przybyłch, pomyślał: Oho! Zaczyna się...
Tak.. jasne.. POMYŁKA. W dzisiejszym świecie nie ma czasu na POMYŁKI. Skoro to naprawdę pomyłka.. to na Pasje! Z jakimi amatorami mam do czynienia? Nie bez powodu mnie tu ściągnęli... Może wiedzą kim jestem? Chcą pomocy? A może tylko wyrwać brutalnie me sekrety.. Zrobić mi pranie mózgu i wyrzucić jak szmatę? Po moim trupie! Jeśli jednak oni mi ufają, to mam nad nimi przewagę... Zaufanie jest zawsze zgubne i prowadzi do... [Krew... Ból.. Łzy...- zahuczało w głowie]
Re: "Po drugiej stronie lustra"
POMYŁKA!!! POMYŁKA!!! Ja Ci zaraz wydłube oczy ty przeklęty... ty ...ty ... spójrz jak JA WYGLĄDAM Arogancie. Czy ty wiesz kim JA JESTEM. Ja ... Ja ... Jestem najznamienitszą poetką i trubadurką w całej tej waszej zasranej BARSAWIIIII. Słuchał mnie nawet sam Cesarz....
Uj t mogłam akurat pominąć bo to chyba kurdupel z troalu, tego gównianego państewka które niedługo już bedzie cieszyć się wolnością
Potok słów, wrzasków, gestykulacji trwał kilka sekund. Kobieta w końcu sie uspokoiła choć wygląda jakby poprostu się zmęczyła. Jej delikatne dłonie teraz prubowały bezskutecznie poprawić długie włosy, ułożyć je jakoś, tak aby choć wyglądała na spokojną DAMĘ. Poprawiła swój surducik z jedwabiu, w cudownym kolorku burgundzkiego wina zebranego o poranku w letni dzień, otrzepała leciutko buciki, poprawiłą klamerkę paska i stanowczo ruszyła do przodu w kierunku miłego pana za tym obskurnym kurduplem.
musze być milutka juz teraz. Opanuj sie dziewczyno nie drzyj się na nich. to tylko mężczyźni. a skoro się pomylili i nie wiedzą kim jesteś to użyj swego daru. oczaruj ich. to tylko faceci.
Uśmiech jaki zagościł na twarzy był tym co człowiek zakochany w kobiecie może ujrzeć o poranku obok jej gdy się budzi. Słodycz, sama słodycz.
Uj t mogłam akurat pominąć bo to chyba kurdupel z troalu, tego gównianego państewka które niedługo już bedzie cieszyć się wolnością
Potok słów, wrzasków, gestykulacji trwał kilka sekund. Kobieta w końcu sie uspokoiła choć wygląda jakby poprostu się zmęczyła. Jej delikatne dłonie teraz prubowały bezskutecznie poprawić długie włosy, ułożyć je jakoś, tak aby choć wyglądała na spokojną DAMĘ. Poprawiła swój surducik z jedwabiu, w cudownym kolorku burgundzkiego wina zebranego o poranku w letni dzień, otrzepała leciutko buciki, poprawiłą klamerkę paska i stanowczo ruszyła do przodu w kierunku miłego pana za tym obskurnym kurduplem.
musze być milutka juz teraz. Opanuj sie dziewczyno nie drzyj się na nich. to tylko mężczyźni. a skoro się pomylili i nie wiedzą kim jesteś to użyj swego daru. oczaruj ich. to tylko faceci.
Uśmiech jaki zagościł na twarzy był tym co człowiek zakochany w kobiecie może ujrzeć o poranku obok jej gdy się budzi. Słodycz, sama słodycz.
Re: "Po drugiej stronie lustra"
Podniosła się, gdy tylko drzwi się otworzyły. Wysłuchała spokojnie informacji o pomyłce.
"Taaak, pomyłka. Ciekawe co będę z tego miała..."
Spokojnie przeczekała wybuch furii damulki, który zresztą przyprawił ją o atak kaszlu, maskującego śmiech.
"Dlaczego mam wrażenie, że to wcale nie pomyłka, tylko wrzucili mnie tu z wariatami? Ciekawe tylko po co..."
Raźnym krokiem wyszła z celi, podrzucając nadgryzione jabłko.
No to prowadźcie..
"Taaak, pomyłka. Ciekawe co będę z tego miała..."
Spokojnie przeczekała wybuch furii damulki, który zresztą przyprawił ją o atak kaszlu, maskującego śmiech.
"Dlaczego mam wrażenie, że to wcale nie pomyłka, tylko wrzucili mnie tu z wariatami? Ciekawe tylko po co..."
Raźnym krokiem wyszła z celi, podrzucając nadgryzione jabłko.
No to prowadźcie..
Re: "Po drugiej stronie lustra"
Na pasje, po kiego horrora się ona drze. Te kobiety.
Wysłuchuje, krzyków "damulki" puszczam ją przodem i następną Panią.
Wysłuchuje, krzyków "damulki" puszczam ją przodem i następną Panią.